[ Pobierz całość w formacie PDF ]

ubyła...  Reszta słów zginęła w namiętnym i tak
długim pocałunku, że gdy się skończył, chwytali
powietrze jak ryby wyrzucone na piasek.
 Poznałem cię, kiedy miałaś trzynaście lat
 powiedział James.  Od początku byłem prze-
ciwny twojemu małżeństwu z Timem, ale dopiero
kiedy ostatnio spotkaliśmy się w Upcote, zrozu-
miałem dlaczego. Widzisz, Harriet, ja od początku
chciałem cię mieć dla siebie.
 Ale czy ty mnie kochasz, James?  spytała,
patrząc mu prosto w oczy.
 Tak  odparł bez wahania.  Do szaleństwa
i na całe życie.
ROZDZIAA DZIEWITY
Często wyjeżdżał, czasami bardzo daleko,
i wtedy nie widzieli się nawet przez dwa tygodnie,
za to czas spędzony razem dawał obojgu wiele
radości. Mimo to Harriet nadal nie chciała się
wprowadzić do Jamesa.
Zdesperowany zaproponował, że kupi dom.
 Skoro nie podoba ci się moje mieszkanie, to
nie widzę innego wyjścia.
 Nie chodzi o mieszkanie  tłumaczyła.  Je-
szcze nie dojrzałam do zamieszkania z tobą
 Zwariowałaś?  obruszył się.  Znamy się
dziesięć lat!
 Ale dopiero niedawno przestałam być dla
ciebie wyłącznie koleżanką Tima.
 Przyszłą żoną Tima  poprawił ją.  A skoro
już o tym mowa, to mam wrażenie, że prawdziwą
przeszkodą jest moja niechęć do małżeństwa.
Spróbuj mnie zrozumieć, kochanie, ale po do-
świadczeniach z Madeleine jestem trochę uprze-
dzony do tej instytucji. Zlub wyleczył z miłości
i mnie, i ją. Przysięgam, że będę cię kochał i szano-
wał do końca swego życia  oświadczył uroczyś-
cie.  Powtórzenie tych słów w kościele niczego
nie zmieni. Ja cię kocham, Harriet.
112 CATHERINE GEORGE
 Ja ciebie też kocham, ale wolałabym poroz-
mawiać o wspólnym domu, kiedy już będę absolut-
nie pewna.
 Pewna swoich uczuć czy moich?
 Nie o to chodzi. Nie o to, co dzieje się teraz.
Muszę mieć pewność, że to wszystko nie skończy
się wielkim płaczem.
 Pewnie czasami będziesz przeze mnie płaka-
ła.  Uśmiechnął się krzywo.  Kto wie, może
będzie inaczej i to ty sprawisz, że będę płakał, ale
jednocześnie ze wszystkich sił będę się starał,
żebyś była ze mną szczęśliwa.
 Nie musisz się starać. Wystarczy, że ze mną
będziesz, żeby uczynić mnie szczęśliwą  zapew-
niła go Harriet.  Ani trochę nie zależy mi na
ślubie, ale zaloty w twoim wykonaniu tak bardzo
mi siępodobają, że chciałabym sięnimi nacieszyć,
zanim zdecydujemy się zamieszkać razem.
 Kiedy tak się do mnie uśmiechasz, to nie
umiem ci niczego odmówić  westchnął zrezyg-
nowany i posadził ją sobie na kolanach.  Jak długo
każesz mi czekać?
 Nie musisz na nic czekać  zaprotestowała.
 Wczoraj zaciągnąłeś mnie do łóżka, jak tylko
przestąpiłam próg tego mieszkania.
 Nie chodzi mi o wspaniały seks.  Pogłaskał
ją po policzku.  Mam taką głupią potrzebę, żeby
wracać wieczorem do domu, w którym ty na mnie
czekasz.
 Nie spodziewaj się, że będę ci przynosić
kapcie.
NOC Z MILIONEREM 113
 Nie noszękapci.  Uśmiechnął się.  Wystar-
czy, że będziesz.
 Czasami pracuję do pózna.
 Wtedy ja będę czekał na ciebie. Niecierp-
liwie. A poza tym  popatrzył jej w oczy  pomyśl
tylko, ile pieniędzy zaoszczędzisz, kiedy zrezyg-
nujesz z tego swojego mieszkania.
 No dobrze, poddaję się.  Roześmiała się,
podniosła ręce.  Czemu od razu tego nie powie-
działeś? Wobec tego jutro zaczynamy szukać domu.
Poszukiwanie domu musiało jednak poczekać,
ponieważ James został nagle wezwany do jednego
ze swych hoteli w Szkocji. Harriet wprosiła się na
kolację do Dido, żeby podzielić się z nią nowiną.
Zabrała także Tima, o co Dido od dawna ją prosiła,
i w ten sposób upiekła dwie pieczenie przy jednym
ogniu.
 Złamałeś mi serce, potworze  żartowała
Dido, uszczęśliwiona, że znów go widzi  ale
chyba jakoś to przeżyję. Pod warunkiem że od
czasu do czasu będziemy się mogli spotkać wszys-
cy razem.
Harriet także była zadowolona, że może wrócić
na stare śmiecie, choć ciągła paplanina Tima
o Francesce i ich zbliżającym sięwielkimi krokami
ślubie zdecydowanie psuła nastrój.
Po posiłku Harriet wstała z kieliszkiem wina
w dłoni.
 Skorzystam z okazji, że Tim wreszcie zamilkł
na chwilę, i zakomunikuję wam coś ważnego...
114 CATHERINE GEORGE
 Nagle, ku przerażeniu obojga przyjaciół, osunęła
się na podłogę jak martwa.
Najpierw usłyszała płacz Dido. Kiedy otworzyła
oczy, zobaczyła nad sobą przerażoną twarz Tima.
 Grzeczna dziewczynka  pochwalił, zorien-
towawszy się, że wraca jej świadomość.
Pomógł jej wstać, usadowił na sofie.
 Napij się wody albo wina  błagała przerażo-
na Dido.  Nie mam ani kropli brandy. Ależ nas
przestraszyłaś. Co się stało? Przecież prawie nic
nie piłaś.
 W głowie mi sięzakręciło  wyszeptała oszo-
łomiona Harriet.
 Jak się czujesz?  dopytywał się Tim, wciąż
trzymając ją za rękę.
 Nie najlepiej.  Uśmiechnęła się słabo.  Di-
do, zrobisz mi herbaty?
 W tej chwili.  Zerwała się na równe nogi.
Natychmiast przystąpiła do działania, a kiedy
weszła do kuchni, Tim szepnął Harriet do ucha:
 Marnie wyglądasz.
 I marnie się czuję. Nigdy w życiu nie ze-
mdlałam.
 Będę wdzięczny, jeśli już więcej tego nie
zrobisz, zwłaszcza w mojej obecności. Kiedy wra-
ca Jed?
 Jutro albo w sobotę. Nie był pewien.
 Tylko się nie przemęczaj w ten weekend.
 Uśmiechnął się.  Zresztą Jed na pewno nie
będzie miał nic przeciwko temu, żebyś przez dwa
dni nie wstawała.
NOC Z MILIONEREM 115
 Chciałabym się teraz znalezć we własnym
łóżku  westchnęła.
 Dido będzie się upierać, żebyś została u niej
na noc.
Miał rację. Dido głośno protestowała, kiedy
Harriet jej oznajmiła, że wraca do Clerkenwell.
 Czuję się już dobrze  zapewniała przyja-
ciółkę.
 Nie martw się, Dido  wsparł ją Tim.  Osobi-
ście zapakuję naszą chorą do łóżka i położę jej
telefon pod poduszkę.
Tak jak obiecał, odwiózł ją do domu, podał
herbatę, zaczekał, aż Harriet się położy.
 Miałaś nam coś oznajmić, zanim zemdlałaś
 przypomniał jej przed wyjściem.
 Ach, tak.  Harriet się ożywiła.  Ja i James
postanowiliśmy zamieszkać razem. Ponieważ nie
lubię jego mieszkania, James chce kupić dom i ja
mam go wybrać.
 Będziesz moją bratową!  ucieszył się Tim
i uściskał ją serdecznie.
 Nie, Tim. Nie wychodzę za mąż za Jamesa,
tylko będę z nim mieszkać.
 A czemu nie?  Mina mu się wydłużyła.
 Madeleine  wyjaśniła zwięzle.
 Przecież to już historia. Dlaczego miałabyś
się nią przejmować?
 Nie ja się przejmuję, tylko James. Małżeń-
stwo z Madeleine przekonało go, że ślub to koniec
miłości. Tak twierdzi.
 A ty się z nim zgadzasz?
116 CATHERINE GEORGE
 Nie, ale go rozumiem.
 No dobrze, a co ty o tym sądzisz? Chciałabyś
poślubić Jeda?
 Nie.  Stanowcza odpowiedz zdziwiła Tima,
ale nie dał tego po sobie poznać.
 Skoro oboje myślicie tak samo, to chyba
wszystko w porządku  mruknął i pocałował ją na
dobranoc.  A gdybyś znów dziwnie się poczuła, [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • actus.htw.pl