[ Pobierz całość w formacie PDF ]

ojcem Nicky'ego. Nienawiść nie wchodziła w grę.
Musiała o tym pamiętać. Koniecznie.
- Dzisiaj płyniemy na wycieczkę łodzią - obwieścił
Alexis. - Odszukamy sekretną plażę na wyspie!
Oczy Nicky'ego zalśniły niczym gwiazdy.
- Płyniemy łodzią? - powtórzył z entuzjazmem.
Alexis zerknął na pobladłą ze strachu Rhiannę.
- To nic groznego - zapewnił ją pośpiesznie.
- Zresztą wszyscy włożymy kamizelki ratunkowe.
- Tak, mamusiu, zgódz się!
- Sama nie wiem... - wymamrotała.
- Hura! Mama się zgodziła! - wrzasnął Nicky radośnie.
- To dziwne, że z taką niechęcią podchodzisz do
przejażdżki po morzu - zauważył Alexis.
- Przecież twój ojciec projektował jachty. W dzieciństwie
nie wypływałaś z nim na morze?
- Gdy byłam dzieckiem, rzadko widywałam ojca -
wyznała zwięzle. - Mama rozwiodła się z nim. Miałam wtedy
mniej więcej tyle lat, co Nicky teraz. Mieszkałyśmy w
Oxfordshire, spory kawałek drogi od morza.
Rhianna nie chciała rozmawiać o swoim dzieciństwie,
zwłaszcza z Alexisem Petrakisem, choć on chętnie z nią
gawędził, zupełnie jakby jeszcze całkiem niedawno nie
oskarżał jej o najcięższe przewinienia.
- Twoja mama nie chciała, żebyś spędzała czas z ojcem? -
drążył temat.
- Wręcz przeciwnie - zaprzeczyła. Nie chciała, by
krytykował jej matkę. - Ojcu brakowało czasu na spotkania ze
mną. I z mamą. Właściwie interesowały go wyłącznie łodzie.
W rezultacie praktycznie nigdy nie pływałam na jachtach ani
na łodziach. Na studiach zapisałam się na kurs żeglarski, ale...
Umilkła. Nie rozumiała, po co zwierza się Alexisowi
Petrakisowi ze swojej przeszłości.
- Ale co? - zaciekawił się. Wzruszyła ramionami.
- Kiedy zaliczyłam pierwszy egzamin na jednoosobowej
żaglówce, napisałam list do ojca, ale nigdy nie doczekałam się
odpowiedzi. No więc dałam sobie spokój z kontynuowaniem
nauki.
- Co studiowałaś? Co go to obchodziło?
- Księgowość. Nudy na pudy, ale miałam praktycznie
gwarancję zatrudnienia. U nas w domu zawsze było krucho z
pieniędzmi. Tata notorycznie się spózniał z alimentami...
- Jesteś księgową?
Sprawiał wrażenie zaskoczonego.
- Tak. Po śmierci mamy pojechałam do ojca i zatrudniłam
się u niego, aby jakoś wesprzeć przedsiębiorstwo. Wtedy
zorientowałam się, jak kiepsko przędzie firma. Wiedziałam, że
jedynym ratunkiem przed bankructwem jest znalezienie
inwestora lub kupca, a przynajmniej kogoś, kto wejdzie w
spółkę z ojcem. Dlatego chciałam skojarzyć firmę z MML.
Sam wiesz.
- Nigdy nie mówiłaś, że jesteś księgową.
- Jakie to ma znaczenie? Popatrzył na nią niepokojąco.
- Naprawdę muszę odpowiadać na to pytanie? Czasami
wyczuwała na sobie jego badawczy wzrok, a wtedy zawsze
ogarniał ją niepokój. Wstała i wyciągnęła rękę do Nicky'ego.
- Pora umyć zęby - oznajmiła.
Wyprawa łodzią okazała się wielkim przeżyciem dla
chłopca, lecz największe emocje towarzyszyły mu, gdy dotarli
na sekretną plażę, ledwie widoczną między dwoma cyplami.
- Będziemy nurkowali! - cieszył się Nicky. - Ja i tata!
Alexis zakotwiczył łódz na płyciznie i wskoczył do wody,
sięgającej mu do kolan. Chwycił chłopca i przeniósł go blisko
brzegu, a następnie wrócił po Rhiannę.
- Dam sobie radę - oświadczyła pośpiesznie, lecz gdy
wstała z ławeczki, łódz się zachwiała. Osłabiona kobieta
machinalnie chwyciła Alexisa za ramiona. Kiedy bez żadnego
wysiłku wziął ją na ręce, znieruchomiała.
Alexis powoli przeniósł ją na brzeg. Była lekka jak piórko,
a przy tym aksamitnie gładka, świeża i ciepła. Tak miło było
wtulić się w jej kruche ciało...
Odskoczyła od niego w chwili, gdy postawił ją na piasku,
a on zajął się przenoszeniem na plażę wszystkiego, co
potrzebne na piknik w cieniu
Nicky skakał dookoła.
- Tato, idziemy! - krzyczał i wymachiwał maską do
nurkowania.
- Zaraz - powstrzymał go Alexis.  Najpierw płetwy.
Rhianna obserwowała ich z rozłożonego na piasku koca.
Wbrew sobie zapatrzyła się na szeroki tors greckiego
milionera, jego potężne barki i wąskie biodra w obcisłych
kąpielówkach.
Irracjonalnie zaczęła żałować, że coś cennego uniknęło z
jej życia. Wiedziała, że jej odczucia są niemądre, bo nigdy nie
miała Alexisa, lecz nic na to nie mogła poradzić. Jedynym
lekarstwem na zainteresowanie nim była dobra pamięć.
Przecież ją wykorzystał i porzucił. Nic dla niego nie znaczyła.
Ta świadomość zawsze powinna jej towarzyszyć.
Gdy powrócili na brzeg po długich harcach w morzu,
Nicky położył się na kocu i niemal natychmiast zasnął. Alexis
i Rhianna milczeli, oboje pogrążeni w rozmyślaniach.
Milioner przypomniał sobie jej wyznanie. Była księgową.
Uznał, że powinien to sprawdzić. Gdyby jej słowa się
potwierdziły, wówczas może jej zapewnienia o własnej
niewinności nie były wyssane z palca. Może faktycznie nie
podała mu się na talerzu celowo, by go zmiękczyć przed
zaproponowaniem wykupu firmy ojca...
- Masz jakieś jego zdjęcia z okresu, gdy był
niemowlęciem? - spytał, nagle przerywając milczenie.
- Trochę. - Pokiwała głową.
- Chętnie bym je kiedyś obejrzał.
- Są w moim mieszkaniu.
- Powiedz mi, jak twój ojciec znosił obecność małego
dziecka? - zainteresował się Alexis.
- yle - wyznała, sama nie rozumiejąc, skąd u niej taka
otwartość. - Nie lubił nikogo i niczego, co odrywało go od
pracy.
- Brakuje ci go? Zacisnęła usta.
- Nie - przyznała. - To okropne, wiem, ale wcale za nim
nie tęsknię. Nie obchodziła go rodzina, ani bliższa, ani dalsza.
Cokolwiek dla niego robiłam, był niezadowolony. W końcu
przestałam się nim przejmować. Wystarczał mi Nicky. Jest
cudowny, kocham go z całego serca.
- Ja też - wyznał cicho Alexis. - I będę go kochał, wiem o
tym dobrze. Nigdy się go nie wyrzeknę, choć mój ojciec
wyrzekł się mnie...
Milczała taktownie.
- Widzisz, podobnie jak ty, całe dzieciństwo i wczesną
młodość oczekiwałem, aż ojciec mnie pokocha. Nie
doczekałem się.
Odetchnął głęboko, a ona machinalnie położyła dłoń na
jego ręce. Nieoczekiwanie uświadomiła sobie, że jej syn
będzie bezpieczny przy swoim ojcu, który nigdy, przenigdy go
nie zawiedzie. - Rhianno, poradzimy sobie - wyszeptał Alexis.
- Dowiedziemy, że jesteśmy dobrymi rodzicami. Oboje go
kochamy.
Odpowiedziała mu ostrożnie, bardzo ostrożnie, czując
silny ucisk w piersi.
- Postaram się - odparła cicho. Skinął głową.
- Dziękuję - powiedział krótko.
Gdy póznym popołudniem wrócili do domu, siostra
Thompson wraz z Karen zajęły się poprawianiem urody
rekonwalescentki - w ramach zajęć terapeutycznych, jak obie
ją zapewniały. Z umytymi włosami i makijażem poczuła się
znacznie lepiej, a pielęgniarka i piastunka zgodnie
oświadczyły, że wygląda rewelacyjnie. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • actus.htw.pl