[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Szef policji wpadł w związku z ty m na pewien pomy sł. Zaproponował burmistrzowi, by dał
córce pełną swobodę ruchów, on zaś będzie dy skretnie ją śledził. W ten sposób dziewczy nka
wcześniej czy pózniej doprowadzi go do kry jówki Toma.
Riefenstahl się zgodził, a Marika uwierzy ła, że może wreszcie znowu zacząć normalnie ży ć.
Kiedy pierwszy raz opuściła dom, miała się na baczności. Jednak zgodnie z przewidy waniami
Bösera jej czujność szy bko osÅ‚abÅ‚a i przestaÅ‚a siÄ™ pilnować.
Już pierwszego popołudnia po odzy skaniu wolności przy pomniała sobie słowa Toma z tamtej
pamiętnej nocy. Poszła do domu Eliasa i zapukała do drzwi. Traf chciał, że akurat tego popołudnia
chłopiec wrócił ze swojej wy prawy do Berlina.
Wy glądało na to, że przez ostatnie dni dom stał pusty. Teraz również nikt nie otworzy ł Marice,
ale zobaczy Å‚a w szy bie odbicie Bösera, który Å›ledziÅ‚ jÄ… z daleka, siedzÄ…c w samochodzie.
Dziewczy nka zadrżała, wzięła się jednak w garść i postanowiła zawrócić, by nie wzbudzać
ciekawości Archanioła.
By Å‚o już jednak za pózno. Böser szukaÅ‚ Toma wszÄ™dzie, ale nie tu! Teraz wszy stko staÅ‚o siÄ™ dla
niego jasne. Malec znalazł schronienie u tego starucha. Dlaczego on sam na to nie wpadł?
Kiedy Marika, wracając do domu, obejrzała się za siebie, zaniepokoiło ją, że nikt jej już nie
Å›ledzi. Ogarnęła jÄ… trwoga na my Å›l, że Böser w ty m momencie dokÅ‚adnie przeszukuje dom Eina.
47
Chłopiec dy skretnie wy jrzał przez okno i aż przeszedł go dreszcz. Po stłuczeniu jednej z szy bek
w drzwiach, intruz wsadził rękę przez dziurę, otworzy ł je i wtargnął do domu. Tom bły skawicznie
ukry ł się za kuchenny mi drzwiami. Mężczy zna, nie robiąc hałasu, wy jął broń. Rzekome odkry cie
włamania by łoby świetny m pretekstem do uzasadnienia ewentualnego zabicia dziecka  przez
pomy łkę . Wszedł do holu i skierował kroki do salonu.
Rzucił okiem na biblioteczkę, na szachownicę z marmuru i hebanu, zauważy ł pozy ty wkę
Eliasa, ale co najważniejsze odkry ł kurtkę Toma pozostawioną na ścienny m wieszaku. Jego
podejrzenia znów okazały się słuszne.
Kilka dni wcześniej pozby ł się Fuchsa, tłumacząc mu, że wy pełnia specjalną misję,
wy magającą działania w pojedy nkę. Konflikt między dwoma policjantami ostatnio drasty cznie
się zaostrzy ł. Teraz Archanioł miał wolną rękę, mógł robić, co zechciał.
Wszedł do kuchni. Tom obserwował go zza drzwi, starając się nawet nie mrugać. Mężczy zna
omiótł pomieszczenie wzrokiem, zajrzał pod stół, po czy m przy stąpił do metody cznego
przeszukania reszty domu.
W ty m momencie twarz Toma pobladła: zapomniał zamknąć za sobą klapę w podłodze
błękitnego pokoju!
I staÅ‚o siÄ™ to, co by Å‚o nieuniknione. Böser poszedÅ‚ na półpiÄ™tro, pchnÄ…Å‚ drzwi od pokoiku i odkry Å‚
tajemne przejście. Thomas, który śledził go z pewnej odległości, zobaczy ł, jak znika w otworze
i schodzi po kamienny ch stopniach.
Przeraziło go, że ten zły człowiek trafił do świętego przy by tku. Mężczy zna stał przez chwilę jak
osłupiały pośród kolumn i półek: oczarował go niesamowity majestat tego miejsca. W sercu
Toma strach już zdąży ł ustąpić pola gniewowi, chęci skończenia z ty m intruzem raz na zawsze.
Podążał za nim, wstrzy mując oddech.
Przede wszy stkim nie można dopuścić, by odkry ł sekret Księgi  pomy ślał chłopiec.
Musi koniecznie spróbować coś zrobić&
48
Elias siedział w ciemnościach, balansował pomiędzy snem a rzeczy wistością.
Jego my śli znów zaczęły błądzić gdzieś daleko. Próbował sobie wy obrazić, jaki będzie teraz
świat.
Przed oczami przesuwały mu się bajecznie kolorowe obrazy dzieci i zabaw pośród wy buchów
śmiechu. Gdy by nie Hitler, nie doszłoby do narodzin nazizmu, ale wy eliminowanie go
z pewnością nie wy starczy do zbudowania doskonałego świata. By ła to nadal bardzo odległa
perspekty wa.
Elias ży wił jednak przekonanie, że proces ludobójstwa na skalę przemy słową, koordy nowany
przez partię nazistowską, stał się z ludzkiego punktu widzenia możliwy wy łącznie z powodu
fanaty cznej osobowości Hitlera.
Bez niego na świecie niewątpliwie dokonały by się inne masakry, %7ły dzi doświadczy liby inny ch
pogromów w Europie Wschodniej i gdzie indziej. Zaznaliby inny ch upokorzeń, innej
marginalizacji, by liby zamy kani w inny ch gettach.
Ale bez Hitlera wszy stko to by łoby przejawem zwy czajnej nienawiści o przeróżny ch
korzeniach, niezdolnej mimo wszy stko do stworzenia moralnego lewiatana, który wy my ślił
przemy sł śmierci godzący w cały naród oraz w niektóre grupy społeczne, uznane za niegodne
istnienia. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • actus.htw.pl