[ Pobierz całość w formacie PDF ]
jak na jej twarzy pojawia się wyraz podejrzliwości, uznał, że będzie musiał jej opowie-
dzieć o wszystkich wydarzeniach sprzed siedmiu miesięcy.
- Grace jest siostrzenicą Margaret i była z Lucianem tu, w Winton Hall, w kwiet-
niu, kiedy się starłem z Francisem - wyjaśnił. - Lucian przysiągł milczeć na ten temat,
ale... - wzruszył ramionami - wątpię, czy udało mu się zachować sekret przed własną żo-
ną.
- Jak sądzisz, czy to dlatego Lucian nie miał nic przeciwko naszemu małżeństwu?
- Możliwe.
- Tylko możliwe? - próbowała się droczyć.
Darius nie podjął jej lekkiego tonu.
- Znamy się z Lucianem od wielu lat. On i mój bratanek Simon uczęszczali do tej
samej szkoły. Kiedy byliśmy dziećmi, Lucian często przyjeżdżał na dłużej do Winton
R
L
T
Hall. Pózniej, gdy dorośliśmy, spędziliśmy razem wiele wieczorów w klubach i... gdzie
indziej.
Arabella nie miała ochoty pytać o to gdzie indziej", nie tylko ze względu na Da-
riusa, ale i brata.
- Innymi słowy - powiedziała - nawet gdyby Luciana tu nie było w kwietniu, kiedy
nastąpiła konfrontacja z Francisem, mój brat zna cię na tyle dobrze, by wiedzieć, że nie
możesz być odpowiedzialny ani za śmierć Sophie, ani George'a?
- Owszem, lecz zapewniam cię, że mógłbym zabić, gdybym czuł, że ja sam lub
ktoś z mojej rodziny znajduje się w śmiertelnym niebezpieczeństwie.
Na widok jego zaciętej, ponurej miny Arabella zaproponowała:
- Może powinniśmy zakończyć tę rozmowę? Chcę, byś mnie przytulił, Dariusie,
żebym znowu poczuła się bezpieczna - poprosiła.
Darius miał świadomość, że przepadł, gdy tylko zajrzał w głąb jej ciepłych brązo-
wych oczu. Przeniósł wzrok na jej szyję, tam, gdzie pod mleczną skórą widać było bijący
puls. Kiedy powrócił spojrzeniem do jej twarzy, Arabella bezwiednie rozchyliła usta, a
jego ciało natychmiast odczytało tę zachętę.
- Jeśli cię obejmę, to nie gwarantuję, że na tym się skończy - powiedział zduszo-
nym głosem, który zabrzmiał nienaturalnie chrapliwie w pełnej napięcia ciszy panującej
w pokoju.
W odpowiedzi Arabella przysunęła się jeszcze bliżej do męża.
- Dużo przeszłaś tego wieczoru, a ja nie jestem pewien, czy potrafię być tak deli-
katny, jak by należało - ostrzegł, chwytając ją za nagie ramiona i przytrzymując z dala od
siebie.
Rzeczywiście miała za sobą ciężkie przeżycie, ale on także cierpiał, niespokojny o
jej bezpieczeństwo. Dlatego bał się, że biorąc Arabellę w objęcia, może nie być w stanie
zapanować nad wciąż wzburzonymi emocjami.
Od momentu, gdy znalazł zerwany naszyjnik i porzuconą świecę, które przekonały
go, że Arabella nie opuściła dobrowolnie sypialni, był przerażony. Przeszukał cały dom
od dachu po piwnice. Zwiadomość, że żona została zabrana w nieznane miejsce i skazana
R
L
T
na łaskę porywacza, który może chcieć ją skrzywdzić, napawała go silnym lękiem i za-
razem doprowadzała do furii.
Dlatego odzyskawszy ją całą i zdrową, poczuł nieopisaną ulgę i radość. Pragnął jej
jak jeszcze nigdy przed tym, ale bał się, że jeśli w tym momencie dojdzie między nimi do
zbliżenia, nie będzie umiał się pohamować i może przestraszyć Arabellę.
Pokręciła wolno głową na boki; złote kosmyki uwolnione od spinek w trakcie
szamotaniny z porywaczem, zafalowały wokół jej ramion.
- Nie potrafię przebywać z dala od ciebie po tym, co się wydarzyło - powiedziała
cicho. Przywarła do męża całym ciałem, napierając piersiami na jego tors. - Chcę każ-
dym nerwem czuć pocałunki oraz pieszczoty, wiedząc, że żyję i jestem bezpieczna w
twoich ramionach.
- Może się okazać, że poczujesz się przy mnie mniej bezpieczna, niż byś chciała -
ostrzegł zduszonym głosem.
Twarz Arabelli wyrażała niezachwianą ufność.
- Nie wierzę, byś mógł w jakikolwiek sposób mnie skrzywdzić. - Dotknęła jego
policzka koniuszkami palców, tak lekko, że ledwie je poczuł. - Zabierz mnie na górę i
kochaj się ze mną. Proszę...
Darius uzmysłowił sobie, że nie ma w sobie dość siły, by się oprzeć tej prośbie.
Zarazem wiedział, że zrobi wszystko, niezależnie od tego, ile wysiłku będzie go to kosz-
towało, by okazać żonie delikatność, jaka jej się od niego należała.
Wziął ją na ręce i wyniósł do holu, gdzie spotkał Gideona Graysona zajętego roz-
mową z ochmistrzem. Arabella objęła go mocniej za szyję i ukryła twarz na jego piersi,
również ich zauważywszy. Mina Dariusa wystarczyła, by żaden z nich nawet nie próbo-
wał do nich zagadać.
- Co oni sobie o mnie pomyślą? - spytała zawstydzona Arabella, kiedy Darius bez
najmniejszego wysiłku wnosił ją na schody.
- To samo, co ja: że jesteś bardzo dzielną młodą damą, która zasługuje przynajm-
niej na to, żeby ją zaniesiono na górę do sypialni - odparł lekkim tonem.
Poczuł, jak Arabella sztywnieje w jego ramionach.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]