[ Pobierz całość w formacie PDF ]

tylu zagmatwanych wiadomości, które dziś otrzymałam. Zerknęłam na
zegarek. Było już wpół do drugiej. Jęknęłam.
- Bello, co się dzieje? - odezwał się, cały czas czujny.
- Nic. Głowa mnie boli, a poza tym jest już pózno...
Usłyszałam, jak przeklina półszeptem.
- Wybacz, maleńka, straciłem poczucie czasu, a ty musisz wstać rano do
szkoły. Chciałabyś, żebym zaśpiewał ci do snu?
On był bezlitosny. Tylko dlatego, że to nic dla niego nie znaczyło... Ale dla mnie
znaczyło i będę go mogła mieć tylko na krótki czas.
- Tak  wyszeptałam.
- To jest coś nowego  powiedział czule. - Wyjątkowa piosenka tylko na
dzisiejszą noc.
Pewnego razu była droga, która prowadziła do domu
droga, dzięki której można było wrócić do domu
Zpij, ślicznotko, nie płacz już
A ja zaśpiewam ci kołysankę
Złote sny wypełnią twoje oczy
Uśmiech obudzi cię, gdy wstaniesz
Zpij, ślicznotko, nie płacz już
A ja zaśpiewam ci kołysankę
Pewnego razu była droga, która prowadziła do domu
droga, dzięki której można było wrócić do domu
Zpij, ślicznotko, nie płacz już
A ja zaśpiewam ci kołysankę
Następnego ranka obudziłam się, wymawiając jego imię.
- Jestem, Bello  odpowiedział. - Dzień dobry, jak się czujesz?
- Ech  jęknęłam. - Głowa cały czas mnie boli, oczy nie przestały piec.
- Wez Ibuprom, maleńka. Pomoże ci.
- Wiem, wezmę. Naprawdę nie mam ochoty dzisiaj wychodzić z łóżka.
- Bello, mogę cię prosić o przysługę? - zapytał delikatnie.
- Tak, oczywiście  odparłam bez wahania.
- Proszę, nigdy więcej nie rozłączaj się ze mną w taki sposób. To było...
niepokojące. Martwiłem się. Obudziłbym Charliego, żeby sprawdził, co u ciebie,
jeśli byś nie oddzwoniła. Obiecuję, że nigdy nie będę przedłużał rozmowy, jeśli
nie będziesz miała ochoty, ale daj mi znać, że zamierzasz kończyć. Nie
rozłączaj się tak po prostu, dobrze?
- Okej  wymamrotałam, zmieszana. Wczorajszej nocy, nawet gdybym się
starała, nie mogłam być dla niego bardziej nieuprzejma. - Jest mi bardzo
przykro z powodu mojego wczorajszego zachowania - dodałam.
- Nic się nie stało, Bells, rozumiem. A teraz idz i przygotuj się. Chyba nie
chcesz być spózniona.
- Porozmawiamy wieczorem, Jasper.
- Tak.
Skoro nie czułam się ani trochę lepiej niż dzień wcześniej, starałam się
schodzić wszystkim z drogi. Czasami natykałam się na ludzi szepczących coś za
moimi plecami i byłam przekonana, że to ja jestem powodem tych plotek, ale
zupełnie się tym nie przejmowałam.
W sklepie Newtonów kolejny raz z rzędu panował ruch i czas minął niezwykle
szybko. Nawet się nie obejrzałam, a moja zmiana dobiegła końca.
Odmeldowałam się i ruszyłam w kierunku samochodu.
- Bella, zaczekaj  Mike szedł za mną na parking. Nie mogłam go zignorować,
więc stanęłam i odwróciłam się, z lękiem wyczekując nieuchronnej rozmowy..
- Hej, Mike  odparłam niepewnie. - Dzięki za wczorajszą czekoladę.
- Nie ma sprawy. Super widzieć cię, jak się uśmiechasz. Powinienem dać ci ją
wcześniej.
- Nie, miałeś po prostu dobre wyczucie czasu. Wcześniej mogłabym nie docenić
twojego gestu.
Nie odpowiedział nic, więc staliśmy w niezręcznej ciszy.
- Okej, w takim razie do zobaczenia jutro  powiedziałam i skierowałam się do
auta.
- Poczekaj! Nie odchodz jeszcze.
Odwróciłam się powoli w jego kierunku.
- Wiem, że jest pózno  wypalił  więc postaram się streszczać. Zagadałbym
cię wcześniej, ale było prawie niemożliwe złapać cię sam na sam. - Brzmiał
nieco niepewnie, prawie jakby wyczuł, że otaczam się ludzmi celowo.
Milczałam, czekając na dalszą część jego przemówienia. Oczy Mike'a błąkały
się gdzieś po nawierzchni parkingu, a potem nagle spojrzał prosto w moje.
- Bello, jestem twoim przyjacielem i zawsze nim będę, obojętnie co mi dzisiaj
odpowiesz.
O-o To nie był dobry wstęp. Wzięłam głęboki wdech.
- A więc, wiem, że ty i Edward byliście ze sobą blisko. I wiem też, że
powiedziałaś Jessice, iż jesteś już gotowa spotykać się z innymi, ale w sobotę...
umm... W sobotę odniosłem wrażenie, że czujesz inaczej. - Przerwał. Znów
zerknął na ziemię. Było jasne, że ta sytuacja stała się dla niego niezręczna. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • actus.htw.pl