[ Pobierz całość w formacie PDF ]

już nie ma i nie wróci w najbliższym czasie. Muszę odnalezć Damena. Muszę dowiedzieć się
co się z nim stało, dlaczego zniknął bez słowa. To znaczy czemu właśnie tej nocy na którą
ona (my) czekaliśmy od czterystu lat, więc fakt że nie ma go tutaj przymnie przypomina mi że
coś jest bardzo nie w porządku.
Lecz najpierw muszę znalezć samochód. Nie możesz się poruszać po Orange Country bez
niego. Więc zamykam oczy i pierwszą rzeczą jaką mam na myśli  błękitne jak niebo VW
Bug  prawie jak takie jedno Shayly Sparks, najstarsze kolory które były dobierane do aut w
Hillcrest High, tych do jeżdżenia. Pamiętałam jak miał idealnie okrągłe kształty, czarną
tkaninę w środku, która wydawała się taka czarująca. Obraz ten był we mnie taki wyrazny 
jakby auto to stałe przede mną, piękne i błyszczące.
Poczułam jak moje palce zginają się wokół klamki, czuje że jest taka miękka skurzana,
tworzę sobie także jednego czerwonego tulipana, otwieram oczy i widzę że mój samochód
jest gotowy.
Tylko nie wiem jak uruchomić silnik.
Zapomniałam sobie stworzyć kluczyki.
Ale przypominam sobie że coś takiego nigdy by nie zatrzymało Damena, ja po prostu
zamykam oczy i uruchamiam go siłą woli, pamiętając dokładny dzwięk samochodu mojego
ex-przyjaciela, Rachela, który zawsze stał na parkingu po szkole, i patrząc jak wszyscy w
zazdrości spoglądają na to auto. Każdy by w nim chciał siedziec. Nawet na tylnim siedzeniu.
Kiedy silnik już wystarczająco popracował, ruszam w stronę Coast Highway. Poszukiwania
zacznę od Montage, miejsca w którym mieliśmy się spotkać, skąd miałam go zabrać.
Ruch o tej porze jest ogromny przez co robią się korki, ale to mnie nie powstrzyma.
Koncentruje się na wszystkich samochodach otaczających mnie, wiedząc że każdy ich ruch
będzie wpływał na moją podróż. Przemieszczając się szybko i sprawnie prędko dostałam się
na miejsce, szybko wskoczyłam do lobby.
Zatrzymałam się dopiero wtedy, gdy parkingowy zawołał za mną: - Hej, czekaj! Gdzie są
kluczyki?  wstrzymałam oddech po tym jak dowiedziałam się jaką gafę popełniłam, nie
zdając sobie sprawy że wyglądam nie mniej dziwnie, nie tylko nie mam kluczyków ale także
butów i wyglądam jak siedem nieszczęść. Niechętnie przechodząc przez tą straszną aferę,
biegnę do drzwi i krzyczę: - Nie martw się on działa automatycznie!  robie szybkie kroki w
kierunku recepcji, i omijam długą kolejkę bardzo niezadowolonych z tego osób, które mają
pełną piłeczek golfowych kijów i całego tego wyposażenia. Wszyscy narzekają na jakieś
czterogodzinne opóznienie. I czekają na następny poziom.
- Czy Damen Auguste tu był?  pytam, ignorując protesty za mną, nerwowo zaciskam palce
na blacie aby się jakoś opanować.  Przepraszam, kto?  urzędniczka stojąca przede mną
patrzy za mnie i spogląda na resztę ludzi takim wzrokiem jakby chciał powiedzieć: Nie
martwcie się, wszystko będzie dobrze, szybko ją odprawie!
- Damen Auguste.  mówię bardzo powoli, zwięzle, z większym opanowaniem niż tak
naprawdę mam. Ona zezuje mnie wzrokiem, jej wargi ledwie się poruszają gdy mówi: -
Przykro mi, ale te informacje są poufne.  porusza długim ciemnym końskim ogonem,
następnie przerzuca nim przez ramię, tak jak zwykle to bywa gdy dana osoba kończy
rozmowę.
Zwężam oczy, koncentruje się na jej bardzo pomarańczowej aurze, wiedząc że to oznacza iż
jest pełna organizacji i samokontroli, jest to zaleta ale także i wada. Wiedząc że muszę
znalezć coś w niej co przeważy szale na moją korzyść. Muszę na nią zadziałać, ale tu jest
pełno innych ludzi.
Patrzy na mnie, patrzy na parę za mną a potem mówi: - Przykro mi, ale musisz poczekać na
swą kolej. Tak. Jak. Wszyscy.
Wiem że mam teraz tylko około dziesięciu sekund nim wezwie ochronę.
- Wiem.  mówię
- Naprawdę mi przykro. Tylko że&
Patrzy na mnie, jej palce wędrują ku telefonowi, a ja w tym samym momęcie chwytam ją za
nos, ciągnę palec na jej cienkie usta, a pózniej pod oczy które są zmęczone. Widzę w tym
moją szanse.
Była zupełnie ogłupiała. Tak i zupełnie przemęczona tak bardzo, że niedawno jeszcze płakała
każdej nocy bo sypia sama. Przeżywałam każdy straszny jej dzień, wszystkie takie dni 
sceny takie jak to gdzie była, gdzie poszła, jakie były jej marzenia.
- Tak więc, dobrze& - przerywam, specjalnie, bo tak naprawdę nie wiem co mam
powiedzieć. Tak więc chce powiedzieć prawdę, przynajmniej jakieś pozory prawdy, gdy
trzeba kłamać można to robić w miarę realnie.  On się nie pojawił od czasu gdy był tu po raz
ostatni& więc.. Nie jestem pewna czy w ogóle się pojawi  ciężko próbuje wydobyć jakieś [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • actus.htw.pl