[ Pobierz całość w formacie PDF ]
- A dlaczego notes Lindy Svensson nosiła przy sobie Mariannę Svard?
Nikomu nie przyszło do głowy żadne logiczne wyjaśnienie. Być może przyczyna była
całkiem naturalna, ale Irenę poczuła, jak zimny pot oblał jej kark. Nie wyglądało to dobrze.
Ponieważ nie posunęli się do przodu z morderstwem Mariannę, Andersson przeszedł do
omawiania zniknięcia Lindy Svensson. Irenę zdała raport z przeszukania mieszkania.
Nadmieniła, że martwi ją ten notes, ponieważ nie znalazła ani książki telefonicznej, ani
kalendarza z adresami, a jedynie zepsuty wyświetlacz numerów. Nie opowiedziała o
szczegółach ataku Belkera.
Andersson kontynuował.
- Wczoraj wieczorem szukaliśmy Lindy Svensson we wszystkich dzielnicach miasta.
Skontaktowaliśmy się z jej rodzicami w Kungsbacka. Nie komunikowała się z nimi. Nie mają
nowego adresu jej byłego partnera.
- Ale ja go znam. Znalazłam jego nazwisko i stary adres zamieszkania, dostałam na poczcie
nowy - triumfowała Birgitta.
- Super. Spróbuj go odszukać. Jeśli będziesz go przesłuchiwać, wez z sobą Tommy'ego lub
kogoś innego. Może Irenę?
- Siedzę i cały czas myślę o tym, co powiedziała wczoraj Anna-Karin. Pracuje na zmianie
dziennej, na tym samym oddziale, gdzie była zatrudniona Mariannę. Jest trochę młodsza, ale
spotykały się od czasu do czasu. Powiedziała mi, że odniosła wrażenie, że Mariannę opuściła
szpital Ostra, ponieważ nie chciała widywać każdego dnia pewnego mężczyzny. Odszukanie
go może wnieść coś do sprawy.
- Ale to było dwa lata temu. Chociaż nigdy nie wiadomo. Jedz do szpitala i sprawdz to.
Odszukaj też jej byłego męża. Mam jego adres...
Komisarz zaczął gorączkowe poszukiwania wśród sterty papierów na biurku. Wreszcie
znalazł jakąś pomiętą karteczkę i wymachując nią wręczył Irenę.
- Proszę bardzo!
Irenę czytała ją z roztargnieniem. Andreas Svard, zamieszkały na Majorsgatan, kancelaria
adwokacka na Ave-nyn. Prawdopodobnie żył na wysokiej stopie.
Andersson kontynuował.
- Fredrik i Hans! Popytajcie mieszkańców z okolicy szpitala Lówanderska i spróbujcie się
dowiedzieć, czy ktoś nie wie czegoś więcej o wydarzeniach nocy, a właściwie północy, z
poniedziałku na wtorek. Być może ktoś widział Linde Svensson na rowerze. Znikła jakby
wchłonęła ją ziemia. Być może spotkała się z Mariannę wieczorem. Skąd się wziął ten notes
w jej kieszeni?
Irenę przeszły ciarki przy jego ostatnich słowach.
- Jonny, zajmiesz się zniknięciem Lindy Svensson. Wez jej zdjęcie paszportowe, było
zrobione niecały rok temu.
- Aadna dziewczyna - stwierdził Jonny, oglądając fotografię.
Irenę też chciała zobaczyć. Wczorajszego wieczoru nie zdążyła przejrzeć paszportu. Według
opisu zaginiona miała sto pięćdziesiąt osiem centymetrów wzrostu i niebieskie oczy. Linda
była naprawdę ładna. Długie, złote włosy opadały miękką kaskadą na ramiona. Miły uśmiech
z dołecz-kami w policzkach. Na biurku leżało też zdjęcie paszportowe Mariannę, zrobione
przed czterema laty. Miała metr sześćdziesiąt wzrostu. Wyglądała dobrze, ale w porównaniu z
Lindą pospolicie. Miała długie, grube, czarne włosy i duże piwne oczy. Była poważna. Nie
promieniała na zdjęciu jak Linda, ale coś je łączyło. Pracowały w tym samym szpitalu, na
tych samych stanowiskach, były mniej więcej w tym samym wieku. Tej samej doby spotkało
je coś tragicznego. Irenę miała nadzieję, że Linda żyje. Ale co się z nią dzieje? Gdzie jest?
- Porozmawiam z rodzicami Mariannę Svard. Potem pojadę do patologa. O piętnastej mamy
konferencję prasową. Byłoby dobrze, abyście się wcześniej skontaktowali ze mną, jeśli
natraficie na coś interesującego. Do zobaczenia o siedemnastej - zakończył Andersson.
Irenę rozpoczęła pracę od wybrania numeru telefonu domowego adwokata Svarda. Ponieważ
nikt nie odpowiadał, zadzwoniła do kancelarii. Dowiedziała się z automatycznej sekretarki, że
będzie otwarta o godzinie dziewiątej. Musiała poczekać pół godziny. Czas ten wykorzystała
na zdobycie informacji o Andreasie Leonardzie Svard. Jego rodzice żyli i mieszkali w
Stenungsund, gdzie trzydzieści trzy lata temu urodził się Andreas. Udała się do komisarza
Anderssona po adres rodziców Mariannę, którzy byli sąsiadami rodziców
Andreasa. Może nie było to zbyt istotne dla sprawy, ale postanowiła skontaktować się z
rodzicami adwokata.
Zadzwoniła do swojej fryzjerki, aby umówić się na strzyżenie i farbowanie. Dostała termin za
tydzień. Zadowolona z tego, że wreszcie zrobi coś dla siebie, wybrała numer do kancelarii
Svarda.
Po drugiej stronie usłyszała miły głos kobiecy.
- Kancelaria adwokacka Svarda. Sekretarka Lena Berg-man.
- Dzień dobry. Irenę Huss, inspektor kryminalna. Poszukuję adwokata Andreasa Svarda.
Sekretarka głęboko odetchnęła, zanim odpowiedziała.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]