[ Pobierz całość w formacie PDF ]

ściany obojętnie jeszcze przyjmują potoki słonecznego światła. Nasycone są jakimś
wewnętrznym, wielowiekowym zimnem.
Klucze do kolegiaty otrzymałem w Opornej w małym domku obok drewnianego,
prymitywnie zbudowanego kościółka, gdzie odbywają się parafialne nabo\eństwa.
Kolegiata została bowiem w 1939 roku częściowo zniszczona: pocisk artyleryjski wypalił
jej wnętrze. Klucze te dała mi tęga, chyba ju\ pięćdziesięcioletnia kobieta, z malutkim
jak naparstek noskiem ukrytym pośród pucołowatych, wesołych policzków.
Przyzwyczajona widać, \e zabytkowa budowla budzi zainteresowanie przyjezdnych,
upewniła się tylko:
 Pan z Uroczyska, tak?
Z Uroczyska? Jak to ładnie brzmi. Zapewne ludzie z Opornej nazywają nas:  Ci z
Uroczyska .
Klucz jest cię\ki, z kutego \elaza i misternie rzezbiony. Wielki przy tym jak do bram
piekielnych albo jak ów Piotrowy klucz do nieba. Otwiera się nim drzwi kruchty9 z
piskiem i jazgotem, jakby w dziurce zamka sto diabłów siedziało, niepomnych na
świętość kościelnego przybytku. W kruchcie pachnie pleśnią, stęchlizną, a co się krok
stąpnie, to spod nóg podrywa się kłąb kurzu, jakby ktoś mocno pyknął dymem z fajeczki.
Kurz wierci w nosie jak tabaka. Ale jeszcze jeden krok, oczy przyzwyczajają się do mroku
i nie chce się ju\ kichać, nie czuje się woni pleśni i stęchlizny. Widzi się tylko przed sobą
przecudowne rzezby nad głównym wejściem do kolegiaty, przepiękny romański portal10
wykonany w białym piaskowcu.
Ostro\nie, z nabo\eństwem wchodziłem w mroczną głąb starego kościoła. Podłoga była
w nim kiedyś zapewne drewniana i wypaliła się w czasie po\aru. Zamiast niej widnieje
teraz nierówna powierzchnia \ółtej ziemi zmieszanej z kamieniami, niekiedy łagodnie
wybrzuszonej. W tych miejscach widać cegły spojone w łuk, który stanowi kryptę,
zapewne ze zwłokami pochowanych tu kiedyś ludzi. Jest tych krypt wiele, całe
cmentarzysko.
Wysoko nad głową dach betonowy, zbudowany ju\ po po\arze, dla zabezpieczenia
całości zabytkowej budowli. W przedniej części kolegiaty zniszczony ołtarz z
nadpalonymi czarnymi kikutami gotyckich wie\yczek, z odwrotnej strony empora, jakby
wielki balkon na chór i organy. Lecz wtedy, gdy zbudowano kolegiatę, siadywały tu
mo\ne damy, by uczestniczyć w odprawianej mszy świętej. Wzdłu\ kolegiaty szerokie
galerie, podzielone kolumnami wspierającymi romańskie łuki. To owe triforia, o których
w swej dyspucie mówili dwaj naukowcy.
Zwiedziłem w kolegiacie ka\dy zakątek, nawet na wie\ę wdrapałem się po kamiennych
wąskich schodach, wijących się dookoła protokątnego słupa. Sprawdziłem jedną z cech
romańskiej budowli: ścisłe proporcje naw bocznych w stosunku do nawy głównej.
W ka\dej romańskiej budowli szerokość nawy bocznej musi odpowiadać szerokości
dwóch przęseł nawy głównej. Taka jest reguła, taka jest logika konstrukcji.
Czy rozumiecie teraz zdziwienie obydwu doktorów, gdy odkryli, \e równoległe ściany
kolegiaty nie są równe? Stanęli wobec zagadki, nieudolność budowniczych nie wchodzi
tu bowiem w rachubę. Mistrzowie postawili kolegiatę, wielcy mistrzowie średniowiecza.
9
Kruchta (z niem.)  przedsionek kościoła.
10
Portal (z łac.) ozdobne wejście do kościoła, pałacu.
Jeśli zbudowali ścianę dłu\szą, a drugą równoległą do niej krótszą, to zrobili to w jakimś
celu.
Wymierzyłem dokładnie zewnętrzne ściany kolegiaty. Wykreślcie teraz z pamięci liczby
uzyskane przez doktorów. Oni mierzyli kolegiatę krokami, a ja metrem.
Długość kolegiaty z zewnątrz od północnej strony wynosi 29 m 50 cm. Od południowej
strony  31 m. Wewnątrz  29 m długości i ani centymetra więcej. Rozumiecie? Wewnątrz
 tylko 29 m.
W miejscu gdzie są odrzwia, dowiedziałem się, jaka jest grubość murów. Otó\ mur
kolegiaty gruby jest na 50 cm.
Jesteśmy teraz na tropie rozwikłania zagadki. Wystarczy wykonać dwa drobne działania
arytmetyczne, uwidocznione zresztą w mym brulionie.
Północna ściana ma 29 m 50 cm. Odejmijmy od tej liczby grubość muru 50 cm,
otrzymamy  29 m. I akurat taką samą długość ma wewnętrzna ściana kolegiaty. A więc
nie tutaj, nie w północnej części kolegiaty le\y wyjaśnienie zagadki.
Południowa ściana od strony zewnętrznej długa jest na 31 m. A długość tej samej ściany
od wewnątrz kolegiaty 29 m. Ró\nica  2 m. Mur południowej części gruby jest na 2 m, o
1 m 50 cm grubszy ni\ w pozostałych ścianach całej budowli.
W tej dwumetrowej przestrzeni muru, być mo\e, znajduje się jakaś skrytka. Z myślą o
niej średniowieczni budowniczowie pogrubili ścianę. Skrytka ma oczywiście i swe własne
ścianki. Nale\y przypuszczać, \e nie są one inne ni\ w całej budowli, czyli \e grubość ich
równie\ wynosi 50 cm. Skrytka posiada więc 1 m szerokości i mieści się między dwiema
pięćdziesięciocentymetrowymi ścianami. Jak stwierdziłem dokładnie  mierząc
południowy szczyt kolegiaty  cały ten schowek długi jest na 3 m.
1 m x 3 m = 3 m2. Oto jego wymiary. Usadowiono skrytkę w naro\niku, gdzie kończy się [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • actus.htw.pl