[ Pobierz całość w formacie PDF ]
nie wystarczają, więc uniwersytet dokłada z własnej szkatuły, by
podtrzymać tradycję. Po śniadaniu odbywa się uroczysty pochód
do Teatru Sheldona.
- Co dalej?
- Teraz następuje najbardziej emocjonujący moment dnia.
Uroczyste nadanie doktoratów honoris causa.
- Co takiego?
- Nadanie wybitnie zasłużonym mężczyznom i kobietom, wy-
branym przez starszyznę uniwersytecką, stopni honorowych Uni-
wersytetu Oksfordzkiego - Stephen spojrzał na zegarek. - Po-
winniśmy już iść, żeby zająć miejsca, z których zobaczymy po-
chód.
Stephen wstał i wyprowadził swego gościa z hotelu "Randolph".
Powędrowali Broad Street i zatrzymali się przed samym Teatrem
Sheldona, gdzie policjant zrobił im trochę miejsca za względu na
strój Stephena. Kilka minut pózniej pochód wyłonił się z Turl
Street. Policja zatrzymała wszelki ruch, a widzom poleciła, by nie
schodzili z chodników.
- Co to za faceci z przodu, ci z pałkami?
- Marszałek i pedle. Niosą berła, symbol władzy i siły kancle-
rza.
- Jezu, przecież tu jest bezpiecznie. To nie Central Park w No-
wym Jorku.
- Zgoda - odparł Stephen - ale nie zawsze tak było podczas
ostatnich trzystu lat, a w Anglii tradycja nie zamiera łatwo.
- A ci za pedlami?
- Ten w czarnej todze ze złotymi obszyciami to kanclerz uni-
wersytetu w towarzystwie swego pazia. Kanclerzem jest Najczci-
godniejszy Harold Macmillan, były premier Wielkiej Brytanii na
przełomie lat pięćdziesiątych i sześćdziesiątych.
- O tak, pamiętam faceta. Próbował włączyć Brytyjczyków do
Europy, ale de Gaulle kręcił na to nosem.
- No cóż, chyba można i tak to określić. Za nim postępuje wice-
kanclerz pan Habakkuk, który jest również rektorem Kolegium Je-
; zusa.
- Pogubiłem się, profesorze.
- Kanclerzem jest zawsze jakiś wybitny Anglik, który studiował
w Oksfordzie. Wicekanclerza wybiera się spośród czołowych przed-
. stawicieli uniwersytetu, zazwyczaj zwierzchników kolegiów.
- Chyba zrozumiałem.
- Za nim widać sekretarza uniwersytetu, pana Castona, który
; jest członkiem Kolegium Mertona. Jest administratorem uniwersy-
teckim, kimś w rodzaju wysokiego urzędnika państwowego. Podle-
_ ga bezpośrednio wicekanclerzowi i Radzie Tygodniowej, która jest
; jakby gabinetem uniwersyteckim. Z tyłu idzie starszy proktor, pan
, Campbell z Kolegium Worcester, z młodszym proktorem, księ-
' dzerm doktorem Bennettem z kolegium...
- Któż to taki, proktor? - przerwał mu Harvey.
- Przez ponad siedemset lat proktorzy odpowiadali za zachowa-
, nie dyscypliny i obyczajności na uniwersytecie.
- Co? Ci dwaj staruszkowie mają sobie poradzić z dziewięcioma
_ tysiącami rozbrykanych studentów?
- No, nie sami, z pomocą buldogów.
- To już lepiej. Jak taki buldog angielski chapnie kogoś parę
' razy, od razu jest spokój.
- Nie, nie - protestował Stephen desperacko zmuszając się do
_ zachowania powagi. - Tak nazywa się pomocników proktora. No i
na końcu widzi pan niewielki kolorowy korowód. Są to przełożeni
' kolegiów z doktoratami uniwersyteckimi, doktorzy nie będący prze-
; łożonymi kolegiów i przełożeni kolegiów nie mający tytułu doktora
, - w tej kolejności.
- Rod, mnie doktorzy kojarzą się wyłącznie z bólem i wydatka-
; mi.
- To nie tacy doktorzy - powiedział Stephen.
- Nieważne. Jestem tym wszystkim zachwycony, ale proszę nie
' wymagać, żebym jeszcze rozumiał, o co chodzi.
; Stephen obserwował' bacznie twarz Harveya. Napawał się ma-
: lowniczym widokiem i wreszcie ucichł.
Iz - Co do grosza I jj
- Cały ten długi korowód skieruje się do Teatru Sheldona i
wszyscy zajmą miejsca w amfiteatrze.
- Ale co to za teatr?
- To półkoliste ławy, najbardziej niewygodne w Europie. Lecz
proszę się nie obawiać. Dzięki pańskiej sławie jako człowieka udzie-
lającego się w Harvardzie otrzymaliśmy specjalne miejsca i czas iść,
żeby zdążyć przed uczestnikami pochodu.
- Niech pan prowadzi, Rod. Czy tu naprawdę docierają wieści
z Harvardu?
- Ależ tak, proszę pana. W kręgach uniwersyteckich cieszy się
pan opinią wspaniałomyślnego człowieka, chętnie finansującego do-
skonalenie wiedzy.
- Nie wierzę.
Ja też, pomyślał Stephen.
Zaprowadził Harveya na miejsce, jakie specjalnie zarezerwował
[ Pobierz całość w formacie PDF ]