[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Potrząsnęła głową. Nie umiała tego wytłumaczyć.
-M...moja torebka została skradziona dwa tygodnie temu.
-A ty zgłosiłaś kradzież, prawda?
Zapytał zmienno kształtny, poddając w wątpliwość każde jej słowo.
Kolejne przeczące potrząśnięcie głową. Torebka nie znaczyła dla nie
tyle by to zgłaszać, a ona na pewno nie chciała wychodzić i
przyciągać na siebie uwagę gliniarzy. Mimo, że wszystko wskazywało
na to, że tak czy inaczej ściągnęła ich uwagę na siebie.
-Dlaczego to robisz?, zapytał Brooks, nachylając się do niej.
Wziął wdech, jakby zaciągał się jej zapachem, a potem mruknął:
-Jesteś tak cholernie piękna, założę się, że dla ciebie to cholernie
dziecinna zabawa, by zwabiać tych facetów do siebie.
To zawsze było łatwe. Urodziła się jako przynęta. Jego słowa
były gorzką prawdą, więc Cara zachowała milczenie. Owijanie sobie
mężczyzn wokół palca nigdy nie stanowiło problemu. Ale żadnemu z
nich nie zależało wystarczająco by z nią zostać. Wieczność pełna
przyjemności, ale życie w samotności. Taki był już jej los na tym
15
świecie. Los dla wszystkich Skubów. A ona była jednym z nich,
któremu nie podobała się ta perspektywa.
-Rozkoszujesz się tym?, zapytał Brooks jedwabiście gładkim
głosem. Lubisz władzę? Lubisz dominować w łóżku?
Przełknęła. Czasami, chciała stracić kontrolę. Zostać
zdominowana. Jego ręka uniosła się, przesunęła pieszczotliwie po jej
policzku, ogrzewając jej ciało swoim ciepłem.
-A na koniec - powiedział, przysuwając się jeszcze bliżej, tak
blisko, że przez chwilę pomyślała, że zamierza ją pocałować  kiedy
przyjemność przepływa przez ciebie, jakie to jest uczucie zabić
swojego kochanka?
Co?
-Nie, posłuchaj, ja nigdy...
Chwycił ja za rękę, szarpnął i przytrzymał mocno. Nie krzywdził jej.
Uwięził ją.
-Jak ty to robisz? Narkotyki? Jakiś zastrzyk?
Wykręcała rękę, próbując się uwolnić.
-Nie wiem o, czym mówisz!
Kłamstwo. Zabicie kochanka było takie łatwe. Ale to nie była jej
metoda.
-Jasne, księżniczko.
Jej oczy zwęziły się na ten drwiący ton.
-Nie masz najmniejszego pojęcia, dlaczego tu jesteśmy. Nie
znasz Michaela Hausa i nie masz najmniejszego pojęcia, dlaczego
twoje dokumenty zostały znalezione się na miejscu zbrodni.
-C....co...
Urwała, starając się oczyścić gardło.
-Co się stało z Michael em?
Miejsce zbrodni, powiedział, że znalezli jej torebkę na... Wykrzywił
usta.
-Myślałem, że go nie znasz.
-Co się stało?
Wyrwała swoją rękę z dla od niego.
-Choć z nami na komisariat, a ja z przyjemnością ci wszystko
opowiem.
16
Zrobiła kilka kroków do tyłu z dala od niego i wpadła na
zmienno kształtnego. Cholera, jak on mógł się poruszać tak szybko?
Jak ten dupek znalazł się za nią?
-Nie mam zamiaru nigdzie z wami iść.
Jedna, ciemna brew się uniosła.
-Chcesz się o to założyć?
Nie szczególnie. Ręce zmiennego ciężko wylądowały na jej
ramionach. Podskoczyła pod tym zetknięciem. Jego ręce na jej ciele
były zimne, w porównaniu do z żarzącym ciepłem Brooksa. Brooks
mierzył ją wzrokiem.
-Możemy to zrobić w prosty sposób i pójdziesz z nami
dobrowolnie...
-Albo możesz walczyć, zmiennokształtny warknął do jej ucha,
ale i tak w rezultacie zaciągniemy twój tyłek na właściwe miejsce.
Och, nie lubiła go. Nie lubiła żadnego z nich. Jej skóra zaczęła ją
szczypać, gdy wściekłość i moc przetoczyła się przez nią.
-Spokojnie.
Szept był tak miękki, że mogła go sobie wyobrazić. Głos zmienno
kształtnego. Niczym lekki oddech, który wpłynął do jej ucha. Wzięła
nierówny oddech na ten dzwięk, a zimne powietrze dostało się do jej
płuc. Kontrola. Nie mogła rozpaść się na drobne kawałki tuż przed
nimi. Byli policjantami. Policjantami, którzy podejrzewali ją o  co?
Napad? Morderstwo?
Jeśli podjęła by walkę, i użyła swojej mocy, już nigdy nie będzie
bezpieczna w Atlancie. Będzie musiała uciekać i nie będzie w stanie
się zatrzymać przez długi, bardzo długi czas. Nie była osobą, która
ucieka. Nigdy nie była. Jej podbródek się uniósł, gdy podjęła decyzję.
-Zrobię to dobrowolnie.
Usta Brooksa zaczęły się zwężać.
-Na razie.
Ta odpowiedz wywołała zadowolony uśmiech na jego
przystojnej twarzy. Zaraz po włożeniu swoich butów, wyprowadzali ją
na zewnątrz, w bezgwiezdną noc. Co wydarzy się na komisariacie?
Myśli wirowały w jej głowie, a kolejna mroczna obawa, która
zacisnęła jej usta. Co się stało Michael owi? Nie widziała swojego
17
eks-kochanka od miesięcy, i teraz, Cara zaczęła się obawiać, że może
go już  nigdy więcej  nie  zobaczyć  żywego.
18 [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • actus.htw.pl