[ Pobierz całość w formacie PDF ]

koni przypominało ludzkie jęki. Dzwięk uderzających o siebie mieczy odbijał się echem,
wywołując u Annie kolejne ataki bólu. Rumak Natalii szarpnął się mocno, ale zdołała
utrzymać go w miejscu.
Walczący rozdzielili się na moment. Miecz o krwawym ostrzu błysnął w świetle
słońca. Czarny bezgłowy rycerz znów zaatakował. John zatoczył mieczem koło ponad swój
głową. Jeszcze raz starli się z sobą.
Nagle czarny rycerz zachwiał się w strzemionach i spadł na piasek. Szybko jednak
wstał, odrzucając opończę na bok.
John zawrócił w miejscu, pewną ręką prowadząc swego wierzchowca. Natychmiast
zeskoczył na ziemię, chwyciwszy oburącz swój potężny miecz. Odrzucił z czoła włosy
nieprzyprószone jeszcze siwizną.
Wiatr wzmagał się, fale mocniej uderzały o skały. Na niebie pojawiły się gwiazdy.
Rourke zbliżył się do czarnego rycerza i uniósł oręż wysoko do góry. Obaj poruszali
się jakby w jakimś ekstatycznym tańcu.
Krwawe ostrze zatoczyło łuk w kierunku Johna. Trafiło na jego błyszczącą klingę.
Każde uderzenie metalu o metal spowodowało u Annie kolejny atak bólu. Natalia rozpłakała
się. Jej koń niespokojnie uderzał kopytami o ziemię.
Wielki, biały rumak Johna stał spokojnie, w oczekiwaniu na swego pana.
Stal uderzała o stal.
Czarny rycerz ciął mieczem nisko, usiłując trafić przeciwnika w nogi, ale Rourke
lekko odskoczył do tyłu. Blokując pchnięcie, odbił broń wroga. Teraz on ciął, lecz jego
przeciwnik zdołał odeprzeć atak. Ich miecze uderzały z wielką mocą, dzwoniąc głośno.
Niespodziewanie czarny rycerz kopnął Johna w brzuch; Rourke potknął się i upadł na plecy.
Wykorzystując chwilową przewagę upiór zaatakował, ale John był już na nogach. Odparował
cios wroga i ruszył do przodu, kilkoma potężnymi ciosami powalając nieprzyjaciela na
ziemię.
Stal przeciwko stali. Obaj potężni, obaj dysponujący nieludzką siłą. Ich zmagania
zdawały się nie mieć końca.
Upiór wstał. Uniósł miecz do góry i z całej mocy ciął nim w dół, lecz John znów
odparował cios, cofając się o krok. Czarne widmo zachwiało się na nogach. W tym momencie
Rourke doskoczył do przeciwnika, uniósł wysoko swój miecz i ciął nim prosto, przez
bezgłowy kark i tułów.
Jakby spod ziemi dał się słyszeć okropny krzyk. Z korpusu czarnego rycerza,
rozpłatanego na dwie części, wyleciały kłęby czarnego dymu, który czerwieniejąc otoczył
jego szczątki.
Przez niebo zaczęły przebiegać przerazliwe jasne błyskawice. Natalia spojrzała na
morze. I nagle wszystko się uspokoiło. Ostrze miecza Johna błyszczało czerwonym blaskiem.
Annie wciąż była sobą; obserwowała ich twarz jakby z pewnego dystansu.
John zagwizdał na wierzchowca, a zwierzę posłusznie przybiegło do swego pana.
Natalia szła po piasku w kierunku Rourke a. Aagodne podmuchy wiatru rozwiewały
jej włosy. Gdy zbliżała się do Johna, wbił przed nią swój miecz w piasek, klękając na jedno
kolano. Delikatnie dotknęła jego włosów.
Annie nie chciała przyglądać się im dłużej.
Mężczyzna podniósł się. Natalia podeszła do niego bliżej. Objął ją ramieniem i
przytulił, patrząc głęboko w jej oczy. Uśmiechnęła się do niego. Ich twarze powoli zbliżały
się do siebie.
Annie wiedziała, że nie jest już potrzebna. Nie chciała na nich patrzeć.
Pocałowali się. Stali tak przez chwilę nieruchomo, mocno objęci.
Jeden z koni zarżał.
Słońce nad horyzontem zaczęło się lekko przesuwać. Nie zachodziło, ale szło w górę,
żółto-białe, znacząc powierzchnię morza szerokim pasem, jakby wytyczając drogę.
Annie otworzyła oczy i podniosła się.
- Już po wszystkim - szepnęła.
Od tyłu głowy, ku przodowi, napływały fale silnego bólu. Obraz przed oczami zalała
czerwień i nastała ciemność.
Doktor był cały mokry od potu. Klęknął przy kozetce, na której przed chwilą leżał.
Paul trzymał w dłoniach głowę Annie. Za nią, spokojnie oddychając, z zamkniętymi
oczami leżała Natalia. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • actus.htw.pl