[ Pobierz całość w formacie PDF ]
- Czas! - zawołała Roxy, jak sędzia na meczu bokserskim.
Jenny uwolniła się z ramion Cage'a.
- I tak musiałam zaczerpnąć powietrza - szepnęła z zażeno
waniem, poprawiając ubranie i włosy.
Wszyscy uznali jej uwagę za niesłychanie zabawną i w do
skonałych nastrojach przenieśli rzeczy z samochodu Gary'ego
do lincolna. Lincoln, równie wiekowy jak corvetta, został dopro
wadzony do takiego samego idealnego stanu. Wydawał się długi
na pół parceli i był srebrzysty i lśniący.
- Czujcie się jak u siebie w domu. - Cage uśmiechnął się
przez ramię do pasażerów na tylnym siedzeniu.
- Taki mamy zamiar - odparła Roxy, po czym opadła w róg
samochodu, pociągając za sobą zaskoczonego Gary'ego, który
zresztą przystał na to z ochotą.
Cage roześmiał się i wyjechał na autostradę.
192 W OSTATNIEJ CHWILI
- To ostatnie, co od nich usłyszeliśmy przed dotarciem do El
Paso. - Właśnie wtedy z mroków tylnego siedzenia dobiegł pe
łen zadowolenia jęk. - Cóż, może jednak nie - skorygował,
śmiejąc się cicho.
Lincoln trzymał się środka dwupasmowej autostrady. Cage
jechał z prędkością przynajmniej dziewięćdziesięciu mil na go
dzinę, ale Jenny czuła się bezpieczna. Zwiatła samochodów
jadących z przeciwka były widoczne na wiele mil naprzód. Nic
nie stało im na drodze.
- Wygodnie? - spytał Cage po paru minutach milczenia. Nasta
wił radio. Nastrojową muzykę od czasu do czasu przerywał modu
lowany, śpiewny głos podający czas i warunki pogodowe.
- Tak - westchnęła Jenny.
- ZpiÄ…ca?
- Nie za bardzo.
- JesteÅ› niesamowicie cicha.
- Po prostu myślę.
- Wiesz, mimo iż ten samochód jest olbrzymi jak na dzisiej
sze standardy, naprawdę nie musimy wykorzystywać całego
przedniego siedzenia.
- Co chcesz powiedzieć?
- Innymi słowy, przyholuj swój tyłeczek tutaj.
Uśmiechnęła się i przysunęła do Cage'a bardzo blisko.
- Tak lepiej. - Przerzucił prawą rękę przez jej ramię i naty
chmiast nakrył dłonią pierś.
- Cage! - Odsunęła się.
- Opracowałem i udoskonaliłem ten ruch na początku
szkoły średniej. Nie mów mi, że po tych wszystkich latach nie
działa.
- Nie działa na mnie - odparła wyniośle.
- Zawsze tak jest z tymi porzÄ…dnymi dziewczynami - narze
kał - ale nie można winić faceta za to, że próbuje. - Zgiął łokieć
i przesunął dłoń, by muskać palcami włosy Jenny. - O czym
myślałaś?
W OSTATNIEJ CHWILI 193
Naturalnym gestem położyła głowę na jego ramieniu. Jej
dłoń znalazła się na jego udzie i pozostała tam.
- %7łe to świetna zabawa. Jeszcze nigdy nie robiłam czegoś tak
szalonego.
- To ma być szalone? Po prostu jedziemy autostradą. Jasne,
towarzyszą temu nieszkodliwe pieszczoty między dwojgiem lu
dzi, którzy z pewnością się kochają i wkrótce pobiorą.
- Nie powiedziałam, że za ciebie wyjdę.
- Mówiłem o Garym i Roxy - wyjaśnił po krótkiej, acz zna
czÄ…cej pauzie.
Upokorzenie przeszło przez Jenny falą. Oderwała gwałtow
nie dłoń od uda Cage'a i próbowała się od niego odsunąć. Nie
pozwolił na to. Wciąż ją obejmował, choć się wyrywała.
- Siedz spokojnie - szepnął. - Możesz przestać się szarpać,
bo nie mam zamiaru cię puścić. - Kiedy Jenny przestała się
wyrywać, dodał: - Cieszę się, że pomyślałaś, iż mówię o nas.
Uznałaś, że to my jesteśmy dwojgiem zakochanych. Czy kocha
my siÄ™, Jenny?
- Nie wiem - bąknęła, nie podnosząc głowy.
- Ja oczywiście mogę mówić tylko za siebie. - Oderwał
oczy od drogi. - Kocham ciÄ™, Jenny.
Uniosła głowę. Wymowny wyraz jego oczu całkiem ją ocza
rował.
- Wiem, o czym myślisz - podjął Cage, przenosząc spojrze
nie na drogę. - Myślisz, że mówiłem te słowa tuzinom kobiet.
Cóż, to prawda. Mówiłem wszystko, co w danym momencie
mogło skłonić je do pójścia ze mną do łóżka. Kochałem się, bo
byłem pijany albo napalony, albo zły, wściekły czy szczęśliwy.
Każdy powód był dobry. Czasami robiłem to nawet wbrew
sobie, kiedy było mi żal jakiejś kobiety i wiedziałem, że potrze
[ Pobierz całość w formacie PDF ]