[ Pobierz całość w formacie PDF ]

zapracowała, prawda?
Amy zgodziła się bez wahania.
- Wiem. Chciałam tylko najpierw pokazać ją tobie. Szybko
wróciła do konia i przywiązała wstęgę do jego uzdy. Natychmiast
otoczyła je grupka roześmianych koleżanek.
- Moja krew! - Tyler z dumą zwrócił się do Kylie i towarzyszącej
jej blondynki.
- No, no - roześmiała się Kylie. - Czy uwierzysz, że ten człowiek
jeszcze kilka tygodni temu nie znosił koni?
- Gratuluję dobrej roboty, moja droga. Serdeczna przyjazń
łącząca obie kobiety była wyrazna.
- To Tyler West, ojciec Amy. A to moja przyjaciółka, Jamie
McCall. Pracuje w Centrum Jezdzieckim Południowej Kalifornii.
Zajmuje się terapią niepełnosprawnych i odnosi w tej pracy
niebywale sukcesy.
- Nie ja - odparła z uśmiechem Jamie, wyciągając ku niemu rękę.
- To konie. Dzieciaki cudownie na nie reagują.
Ty uścisnął wyciągniętą ku niemu dłoń.
- Amy o pani wspominała. Kiedy próbowała wymusić moją
68
RS
zgodę na lekcje jazdy.
Jamie roześmiała się szczerym, radosnym śmiechem. Tyler musiał
przyznać, że jest piękna. Odrobinę młodsza od Kylie i bardzo
elegancka. Ale w ogóle na niego nie działała. Od poznania Kylie
Rainwood żadna kobieta go nie interesowała. Kapitalnie! Lepiej być
nie mogło.
Kiedy razem z Amy i Kylie wracali do stajni, znów opadły go te
natrętne, męczące myśli.
Czuł, że będzie musiał coś z tym zrobić. Doszedł już do momentu,
kiedy jego ciało reagowało na sam głos Kylie. A skoro w ogóle nie
zwrócił uwagi na taką piękność jak Jamie McCall, to znaczy, że wpadł
po uszy. Albo jeszcze bardziej.
Co robić? Mógłby unikać Kylie, ale nie byłby w stanie o niej nie
pamiętać. Jej imię było na ustach wszystkich. Owszem, mógłby
przestać chodzić do stajni, ale wtedy straciłby odzyskaną bliskość
Amy.
To zwykły wykręt, West, przyznaj sam. Wcale nie chcesz przestać
tam chodzić. Chyba te tortury zaczęły ci się podobać. Nie możesz
pracować, nie możesz spać, nie jesteś w stanie myśleć o
czymkolwiek innym.
Nie chciał przestać widywać Kylie, ale widywanie jej ze
świadomością, że nie może jej mieć, było nie do wytrzymania. O ileż
łatwiej było, kiedy złościła się na niego. Wtedy mógł trzymać się od
niej z daleka. Ale prawdziwa Kylie, otwarta, szczera, spontaniczna i
wesoła... Nie, to niemożliwe.
- ...dobrze, tato?
By zwrócić na siebie jego uwagę, Amy poklepała go po ramieniu.
- Co takiego?
- Dobrze? Obiecuję, że będę w domu przed północą.
- Przed północą? - Tyler nie miał pojęcia, o co chodzi jego córce.
- Tylko ten raz. Proszę. Zdobyłam moją pierwszą nagrodę i chcę
to uczcić! A Tanya już wcześniej, tak na wszelki wypadek, zaprosiła
wszystkie dziewczyny.
- Ty też idziesz? - Tyler spojrzał na Kylie.
69
RS
- Byłam tu przez cały dzień, czeka więc na mnie kupa roboty.
Zresztą to impreza Amy. Ona wygrała.
- Nie musisz się martwić, tato, bo będzie tam mama Tanyi. -
Amy wyraznie chciała powiedzieć coś jeszcze, ale zrezygnowała.
- I co? - dopytywał się Ty.
- I... - Amy spod oka spojrzała na Kylie, która zachęcająco
kiwnęła głową. - Tony też zajrzy. - Dziewczynka mówiła teraz bardzo
szybko. - Robił zdjęcia mnie i Spirit. Obiecał je przynieść. Odwiezie
mnie do domu autem Charliego.
Tyler przez chwilę nie był w stanie jej odpowiedzieć. Był tak
wzruszony, że mu powiedziała mu o swoich planach.
- Dobrze - rzekł w końcu. - Ale nie dłużej niż do północy.
Skrzywił się, słysząc pisk radości córki, ale w głębi duszy było mu
bardzo przyjemnie.
- Dziękuję - powiedziała pózniej Kylie. Wrócili już na ranczo i
Amy zajęła się Spirit.
- Tony i ja doszliśmy do porozumienia - oznajmił Tyler i
wzruszył ramionami.
Kylie spojrzała na niego zdziwiona.
- Powiedział mi, że szanuje Amy i traktuje ją jak młodszą
siostrę.
- To mnie nie dziwi. Po tym, co przeszedł, na pewno jest
bardziej dojrzały od swoich rówieśników.
- Tak właśnie mówił. %7łe Amy jest słodkim dzieckiem i że bardzo
mu przypomina młodszego brata. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • actus.htw.pl