[ Pobierz całość w formacie PDF ]
przy stole i pili gorącą słodką herbatę i wychwalali boha
terstwo Bess, która pochrapywała w salonie przy kominku
i śniła, że jest w psim raju.
Byli bardzo zmęczeni. Sophie nie mogła opanować
dreszczy, co Bram tłumaczył wyczerpaniem i stresującymi
przeżyciami ostatniej nocy.
- Czas spać - powiedział w końcu, widząc, jak Sophie co
chwila tłumi ziewanie.
Zlub na wrzosowisku 135
- Nie nam siły się ruszyć - wyznała.
- Pomogę ci - powiedział, podając jej rękę i podtrzymu
jąc przez całą drogę na górę. - Chodz do mojego pokoju.
Możesz czuć się bezpiecznie. Obiecuję, że cię nie tknę. Je
stem zbyt zmęczony - dodał z cieniem uśmiechu.
- A ja jestem zbyt zmęczona, żeby się bronić - odparła
zadowolona, że podjął za nią decyzję.
Połóżyła się z ogromną ulgą. Jej ciałem ciągle wstrzą
sały dreszcze.
- Przysuń się bliżej - powiedział z troską Bram i objął
jÄ… ramieniem.
Powinnam czuć się niezręcznie, przemknęło jej przez
głowę, kiedy spokojnie zasypiała przytulona do Brama,
z głową la jego ramieniu.
Bram obudził się pierwszy. Z czułością spojrzał na śpią
cÄ… obok Sophie.
Kiedy Sophie się obudziła, Brama nie było już w domu.
Zaparzyła herbatę, napiła się i poszła do Nicka.
Ku jej oburzeniu, Nick nie miał najmniejszego poczucia
winy z powodu zamieszania, jakie spowodował ubiegłego
wieczoru.. Uważał, że to kolejny dowód na to, jak świetnie
radzi sobie w trudnych warunkach.
- Inni na moim miejscu z pewnością by się załamali, a ja
dokładnie wiedziałem, co robić - przechwalał się.
Inni mieliby dość rozsądku, żeby nie znalezć się w ta
kim położeniu, pomyślała Sophie, ale zachowała ten ko
mentarz dla siebie i szybko wyszła z pokoju.
Czekało ją coś dużo przyjemniejszego niż utarczki z Ni
ckiem. Zaraz pojadÄ… z Bramem po choinkÄ™.
Jessica Hart
136
Wybrali się do lasu położonego za wzgórzem. Było to
częste miejsce ich dziecięcych zabaw. Sophie zapamięta
ła je jako pełne magii. Tego dnia, przykryte świeżym śnie
giem, było jeszcze piękniejsze niż zwykle. Wokół panowała
cisza przerywana jedynie trzepotaniem skrzydeł i głosami
ptaków.
Sophie wskazała Bramowi wysoką, lekko pochyloną
sosnÄ™.
- Chcesz właśnie tę? - spytał, a kiedy skinęła głową, ude
rzył siekierą w pień drzewa.
Sophie przyglądała się jego precyzyjnym ruchom. Jak to
dobrze, że nie zabrał piły elektrycznej, myślała, jej warkot
zakłóciłby panujący wokół nastrój uroczystego spokoju.
I nagle, pośrodku śnieżnej ciszy przerywanej jedynie
odgłosem uderzającego w drzewo metalu, Sophie zdała
sobie sprawę, że jest zakochana. Tak, kochała Brama i nie
miała co do tego najmniejszych wątpliwości.
Jak mogła tego wcześniej nie zauważyć? Zawsze był jej
przyjacielem, więc przeoczyła moment, kiedy sympatia
przekształciła się w pożądanie i palącą potrzebę dzielenia
z nim życia.
To nie było dramatyczne, desperackie uczucie, jakim
darzyła kiedyś Nicka. Każdym nerwem ciała czuła, że jej
miłość do Brama to coś znacznie silniejszego i bardziej
autentycznego. Miłość do Nicka wybuchła jak kolorowy
fajerwerk i jak on nie zostawiła po sobie żadnego śladu.
Sophie długo karmiła się wspomnieniami i złudzeniami.
Tymczasem miłość do Brama była jak płomień, który za
wsze tlił się w jej sercu tak głęboko, że nawet go nie za-
Zlub na wrzosowisku
137
uważyła aż do momentu, w którym wybuchnął i ogarnął
ją wszechpotężną siłą.
Ten dzień był dla Sophie pełen szczęścia. Kiedy wracali
do dom z choinką, podążając za wesoło merdającą ogo
nem Bess miała ochotę tańczyć i śpiewać z radości. Po-
wstrzymywała ją jedynie myśl, że już raz zachowała się tak
spontanicznie, kiedy opowiadała Bramowi o swojej miło
ści do Nicka. Tym razem to było coś zupełnie innego.
Nie miała powodu wątpić, że jej małżeństwo z Bramem
dojdzie do skutku. Dla dodania sobie otuchy spojrzała na
pierścionek zaręczynowy. Będzie miała dużo czasu, żeby
powiedzieć Bramowi, że go kocha.
Może kiedy będą leżeli obok siebie w ciemności, przy
tuleni, znajdzie odwagę, żeby wyznać mu miłość i okazać,
jak bardzo go pragnie. Spojrzała na zarys sylwetki Brama
na tle śnieżnego krajobrazu i przeszył ją dreszcz... Z nie
chęcią pomyślała, że w pokoju obok będzie Nick.
Po powrocie do domu zastali go na dole. Wspólnie zjed
li obiad: po czym Nick oznajmił, że pomoże Sophie ubie
rać choinkę. Słysząc to, Bram wycofał się pod pretekstem
pilnej pracy.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]