[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Chodzę do siódmej klasy. W zeszłym roku uczyliśmy się du\o o pogodzie, ale
mnie to zupełnie nie interesowało. Rety, ale byłam głupia. Huragany są super,
zwłaszcza kiedy o nich mówi Jeff McBride. Mo\ecie go poprosić, \eby mi przysłał
zdjęcie z autografem, mapę huraganów i spis lektur? Chciałabym dowiedzieć się
czegoś więcej o burzach.
Jody Miller
Ariel z uśmiechem skończyła czytać. Nie zdziwiło jej, \e Jody szukała nauk u
takiego wykładowcy jak Jeff. Mogła tylko \ałować, \e on nie lubił fotografów.
Napisała odpowiedz:
Droga Jody,
Dziękuję za list. Cieszy mnie, \e spodobał Ci się cykl naszych programów.
Niestety, chwilowo nie mamy \adnych zdjęć, ale załączam mapę huraganów,
podpisaną przez doktora McBride a oraz spis lektur, o który prosiłaś. Oglądaj nas.
Ariel Foster
Zamierzała wieczorem poprosić Jeffa, \eby zło\ył parę podpisów i opracował
listę ksią\ek dla Jody.
Dzięki Tajfunowi oraz niektórym innym posunięciom Ariel widownia Kanału 4
rosła w niespotykanym tempie. Ale co się stanie po zakończeniu cyklu o huraganach?
Mo\e warto coś zmienić w oprawie dziennika? Ariel podniosła słuchawkę telefonu i
wystukała prywatny numer ojca. Po chwili usłyszała po drugiej stronie dobrze znany
głos i bez większych wstępów przeszła do rzeczy.
Tato, chcę zatrudnić spikerkę. Mo\esz mi jakoś pomóc?
Jeszcze dzisiaj roześlę informację do innych stacji.
Dzięki. Co słychać u Chada i Daniela?
Chad wystartował z cyklem komentarzy politycznych, a Daniel zrobił sześć
programów na temat walki z przestępczością odparł ojciec.
Ariel zmarszczyła brwi i na skrawku papieru naszkicowała podobizny obu braci.
A u ciebie? spytał Martin Foster. Uśmiechnęła się.
Co tydzień mam trzyminutowy wykład o huraganach. Prawdziwy przebój.
O huraganach? Na ojcu nie wywarło to \adnego wra\enia. Ten twój
fachowiec od pogody nie potrafi rozsądnie mówić nawet o kataklizmie.
Ariel dorysowała pod twarzą Chada trupią czaszkę ze skrzy\owanymi
piszczelami. Tak samo postąpiła z podobizną Daniela.
Nie widziałeś mojego najnowszego nabytku. Facet wygląda jak hollywoodzki
gwiazdor. I całuje jak urodzony amant, dodała w myślach.
Co takiego? Manekin udaje specjalistę? W głosie ojca pobrzmiewała wyrazna
dezaprobata.
Nie, tato. To naukowiec. Z tytułem doktora. Połączenie meteorologa z tajfunem.
Słucham?!
Z tajfunem. Gazety określiły go mianem Tajfun .
Naprawdę? Martin Foster wybuchnął śmiechem. Nie zmarnuj okazji.
Nie zamierzam.
Ariel odło\yła słuchawkę i z westchnieniem spojrzała na list Jody. Szkoda, \e Jeff
z uporem unikał reklamy. Potrafiłaby zdziałać du\o więcej, gdyby tylko zechciał
współpracować.
Jeff wyszedł z biura, wsiadł do samochodu i pojechał w stronę sklepu, w którym
miał razem z Debrą zrobić zakupy na wypadek klęski \ywiołowej. Oznaczało to
kolejne spotkanie z ekipą Kanału 4. Rano pracował bez wytchnienia, gdy\ wiedział,
\e po południu nie zdoła wiele zrobić. Zatrzymał się przed pralnią, \eby odebrać kilka
koszul. Kiedy wszedł, siedząca za ladą kobieta w średnim wieku powitała go
szerokim uśmiechem.
Dzień dobry. Jeff skinął głową.
Chciałem odebrać pranie. McBri...
Nie musi pan podawać swojego nazwiska przerwała z machnięciem ręki.
Znam pana. Pan Tajfun.
Jeff milczał. Co innego mu zostało?
Jak mógł myśleć, \e po spotkaniu z Ariel jego \ycie wcią\ będzie biegło zwykłym
torem? Sam sobie napytał biedy. Mógł się nie pchać do telewizji albo wcześniej iść do
psychiatry.
Zapłacił za pranie i ruszył w dalszą drogę. Nagranie przebiegło bez
niespodzianek. Debra chyba nie czytała gazet, gdy\ ani razu nie wspomniała o
Tajfunie. Za to Perry Weston wcią\ kręcił nosem.
Symbol seksu mruknął, gdy Jeff wszedł do studia. Tylko spokojnie, powtarzał
sobie w duchu Jeff podczas charakteryzacji. Lynn Nelson, która go pudrowała, była
dziewczyną o egzotycznej urodzie i czarnych jak noc włosach, sięgających niemal do
pasa. Zanim zdą\yła przerobić Jeffa na ró\owe widmo, ktoś zapukał.
Proszę zawołała.
W drzwiach stanęły Kara i Ariel. Jeff patrzył tylko na nią. Włosy zaczesała w tył i
spięła złotą spinką. Miała na sobie jasnozieloną spódnicę i bluzkę z połyskliwego
materiału, przypominającego jedwab. W uszy wpięła cienkie złote kolczyki.
Cześć powiedziała lekko zachrypniętym głosem, który stokroć lepiej
brzmiałby w sypialni. Mam do ciebie niewielką prośbę.
Uwaga! Jeff zdwoił czujność. Prośby Ariel z reguły kończyły się katastrofą.
Wskazała na plik papierów.
Dostałam list od uczennicy, którą zaraziłeś miłością do pogody i która prosi o
spis odpowiednich lektur oraz twój autograf.
Wcisnęła mu do ręki długopis. Uff... Nic groznego. Podpisał się zamaszystym
ruchem.
Spis ksią\ek przefaksuję ci jutro rano.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]