[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Dosyć! Zerwał się z krzesła, rzucając gazetę na
226 DIANA HAMILTON
niedojedzone pÅ‚atki. Z zaciÅ›niÄ™tymi szczÄ™kami po­
dążyÅ‚ do gabinetu, podniósÅ‚ sÅ‚uchawkÄ™ i potwier­
dził obecność w klubie. Oby tylko ta nowa kobieta
była dość atrakcyjna, by oderwać jego pożądliwe
myśli od Howard.
Mercy spędziła całe rano na odkurzaniu, co
miało pozwolić jej w końcu oderwać myśli od
szefa. W sumie jednak nie potrafiła powstrzymać
natłoku dręczących ją, niejasnych emocji.
Dlaczego jego obecność tak mocno na niÄ… dzia­
łała? Dlaczego śnił jej się nieomal każdej nocy?
Dlaczego zasypiając, wyobrażała sobie, że jest
w jego ramionach, że ją tuli i całuje? Dlaczego
wÅ‚aÅ›nie jego dotyczyÅ‚a jej pierwsza myÅ›l po prze­
budzeniu?
Dlaczego się tak torturowała, skoro nie był
typem mężczyzny, którego wybraÅ‚aby na towarzy­
sza życia? Zresztą jaka dziewczyna o zdrowych
zmysłach zakochałaby się w niereformowalnym
kobieciarzu?
Poza tym on jej w ogóle nie zauważał. Ledwo
coÅ› bÄ…knÄ…Å‚ na temat nowej fryzury.
Sama przyznawaÅ‚a, że wychowano jÄ… pod klo­
szem. Była zupełnie niewyrobiona towarzysko,
zwłaszcza w kontaktach z płcią przeciwną. Nic
dziwnego, że jej pierwszy kontakt z mężczyzną tak
egzotycznym jak Andreo Pascali nabił jej głowę
pensjonarskimi mrzonkami.
SZEF Z REKLAMY 227
Na szczęście wieczorem miaÅ‚a siÄ™ spotkać z Car­
ly. BÄ™dÄ… same, wiÄ™c może zdobÄ™dzie siÄ™ na powie­
rzenie przyjaciółce swoich trudnych sekretów i po­
prosi o radę, jak się wydobyć z tego śmiesznego
zadurzenia.
Szybko pozmywała po lunchu i poszła na górę.
Zamierzała wyjść po ulubione wino przyjaciółki,
wiÄ™c wÅ‚ożyÅ‚a nowe, kremowe legginsy w szkarÅ‚at­
ne maki i tej samej barwy top. Była absolutnie
zdecydowana wykorzenić godne pożaÅ‚owania za­
interesowanie swoim szefem, bo absolutnie nie
mogła sobie pozwolić na utratę tak dobrze płatnej
pracy.
Taksówka przebijała się przez wieczorne korki,
a Andreo walczył z bólem głowy. Czuł się tak,
jakby w jego czaszkę uderzały od wewnątrz setki
miniaturowych młoteczków. Zirytowany, rozpiął
górne guziki koszuli i poluzował krawat. Było
zdecydowanie za gorąco, a cały wieczór okazał się
bezsensownÄ… stratÄ… czasu.
Jake był niefrasobliwie swobodny, a jego żona,
Janice, pogodna i wesoła. Kobieta, która nie mogła
się już doczekać, żeby go poznać, należała do
grona licznych przyjaciółek Janice. Była wysoką
brunetką o zmysłowych oczach, ubraną w złocistą
sukniÄ™ ukazujÄ…cÄ… zbyt wiele smukÅ‚ego ciaÅ‚a, schle­
biajÄ…cÄ… mu nieustannie.
Tylko że jego ego nie potrzebowało pochlebstw
228 DIANA HAMILTON
i jej powłóczyste spojrzenia nie zdołały przełamać
jego obojętności. Pozostał chłodny, a jego irytacja
jeszcze się nasiliła. Chciał po prostu stamtąd
wyjść. Nie pociągała go perspektywa kolejnej,
krótkotrwałej przygody i nie powinien się był
godzić na spotkanie z tą kobietą, której imienia już
nawet nie pamiętał.
Znalazł jakiś wykręt i wyszedł, kiedy kelner
podał kartę deserów, świadomy, że jest winien
przyjaciołom przeprosiny.
A teraz marzył, by w końcu znalezć się w domu.
Wszedł do chłodnego holu i cicho zamknął za sobą
drzwi. Coś się zmieniło. Do tej pory dom nie
oznaczał dla niego nic ponad wygodę, częściej też
bywał poza nim niż w nim.
Niecierpliwym gestem ściągnął marynarkę
i rzucił ją w stronę krzesła, ale chybił. Objął bolącą
głowę i zawołał Howard, ale z jego ust wydobył się
tylko słaby skrzek. Gardło go nie tylko bolało, ale
wręcz paliło żywym ogniem. Zwiadomy, że tego
nie uniknie, zaczął powoli pokonywać schody.
Było mu na przemian zimno i gorąco, bolały go
wszystkie mięśnie i stawy i czuł się bardzo słaby.
Nigdy dotąd nie chorował!
ZatrzymaÅ‚ siÄ™ przed drzwiami mieszkania Ho­
ward, żeby zaczerpnąć tchu. Miotały nim wściekłe
dreszcze. Wtedy usłyszał męski głos, a potem
śmiech i zalała go fala gorącej złości.
Skłamała! Jeżeli to była jej przyjaciółka, to on
SZEF Z REKLAMY 229
był królową Anglii! Wejdzie tam i wyrzuci tego
faceta na zbity pysk! Teraz zaraz!
Jego dłoń bezsilnie zsunęła się z klamki. Był
spocony jak mysz i zbyt słaby, by wyrzucić skąd-
kolwiek kogoś większego niż mrówka!
Rano ją zwolni. To już postanowione.
Zawrócił do siebie, kopnięciem zrzucił z nóg
buty, wyciągnął obolałe ciało na łóżku i jęknął
boleśnie, wyobrażając sobie, co ten intruz robi
teraz z jego ponętną gospodynią.
ROZDZIAA SZÓSTY
Mercy, jak zwykle, obudziła się punktualnie
o szóstej. Ciepłe promienie słońca wlewały się
przez otwarte okno, ale wielki dom był bardzo
cichy.
Zbyt cichy.
Nie byÅ‚o sÅ‚ychać odgÅ‚osów codziennej, poran­
nej krzątaniny, raznego trzaśnięcia frontowych
drzwi, gdy Andreo wychodził pobiegać, a potem
jego kroków, gdy wracał i szedł pod prysznic,
czasami Å›piewajÄ…c coÅ› po wÅ‚osku gÅ‚Ä™bokim, me­
lodyjnym głosem. To był znak dla niej, że ma
zacząć szykować śniadanie.
Pamiętała, że miał wrócić pózno, być może
więc zaspał.
W pierwszej chwili chciała go zostawić, żeby
się wyspał. Włożyła legginsy w maki i szkarłatny
top, który poprzedniego wieczoru wywołał gwizd
uznania ze strony chłopaka Carly, Darrena.
A potem postanowiła jednak obudzić Andrea.
Gdyby tego nie zrobiÅ‚a, zaniedbaÅ‚aby swoje obo­
wiÄ…zki.
SZEF Z REKLAMY 231
Niestety, poprzedniego wieczoru Carly nie
przyszła sama, więc Mercy nie mogła liczyć na
przyjacielskie zwierzenia. Może to i lepiej, pomyÅ›­
laÅ‚a, zdążajÄ…c do sypialni szefa. Carly z caÅ‚Ä… pew­
nością uznałaby ją za szaloną. W końcu jest na tyle
dorosła, by poradzić sobie bez niczyjej pomocy.
Ponownie załomotała do drzwi sypialni. Bez
rezultatu. Sens przedłużającej się ciszy dotarł do
Å›wiadomoÅ›ci Mercy, przyprawiajÄ…c jÄ… o ból żoÅ‚Ä…d­
ka. Najwyrazniej w ogóle nie wrócił do domu,
tylko spędził noc z jakąś piękną i wyrafinowaną
następczynią Trishy.
Pierwszą rzeczą, którą zobaczyła w holu, była
porzucona na podłodze marynarka.
A więc wrócił! Ale czyżby wstał wcześniej niż
zazwyczaj i już wyszedł?
Podniosła marynarkę, strzepnęła i powiesiła na
krzeÅ›le. Pózniej zabierze jÄ… do prania. Nie po­
zwoliÅ‚a sobie na pieszczotliwe pogÅ‚adzenie gatun­
kowej tkaniny, chociaż miała na to wielką ochotę.
Wróciła do kuchni, by dokończyć szykowanie
Å›niadania. Połówka grejpfruta i pieczarki na grzan­
ce -jedzenie czekało i czekało. O ósmej piętnaście
Mercy była już pewna, że coś jest nie tak. Jej szef
bywaÅ‚ wprawdzie nieprzewidywalny, ale przynaj­
mniej do dzisiaj nic nie zdołało zakłócić rozkładu
porannych zajęć. Przebieżka, prysznic, śniadanie
i wyjÅ›cie do biura, wszystko przebiegaÅ‚o punktual­
nie, co do minuty.
232 DIANA HAMILTON
Ósma dwadzieÅ›cia.
Wzięła gÅ‚Ä™boki oddech i podążyÅ‚a do jego sy­
pialni. Na widok, który tam zastała, serce zabiło jej
mocno. Andreo leżał na łóżku w pełni ubrany,
brakowało tylko porzuconej w holu marynarki.
Oddychał ciężko, jak człowiek mocno pijany,
a przecież, poza kieliszkiem czerwonego wina,
w zasadzie nie pijał alkoholu. Nie była pewna, czy
ma go zostawić.
Jęknął i przewrócił się na plecy, rozrzucając
szeroko ramiona. Podeszła bliżej, położyła mu na
czole chłodną dłoń i natychmiast zrozumiała, że
ma wysoką gorączkę. Nie był pijany, tylko chory.
Otworzył jedno przekrwione oko.
- Która godzina?
- Minęła ósma.
Patrzyła, jak próbuje usiąść.
- Muszę wyjść. Zrób mi czarnej kawy. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • actus.htw.pl