[ Pobierz całość w formacie PDF ]
nam o tobie nie wspominał. Może zjesz z nami śniadanie? Laura zaraz usmaży
naleśniki.
Wiedząc, co za moment nastąpi James zabierze Claire rękawiczki,
czapkę, kurtkę, posadzi ją przy kuchennym stole i zarzuci pytaniami Ethan
szybko zaprotestował:
Claire i ja zjemy w miasteczku.
Boże, Ethan, nie... Zawstydzona przeniosła wzrok z jednego brata na
drugiego. Zjedz spokojnie śniadanie, a ja wrócę pózniej. Albo za godzinę czy
dwie spotkajmy się na kawie.
Ale on już podjął decyzję. Włożył buty, po czym z szafy w holu wyjął
kurtkę.
Chodzmy powiedział, ubierając się pospiesznie. Claire posłała
Jamesowi przepraszające spojrzenie i wyszła za Ethanem.
Pozwolił jej prowadzić, gdyż nie wziął z sobą kluczyków. Prawdę
rzekłszy, nie wziął również portfela.
Ty płacisz oznajmił nieco zakłopotany, kiedy zawróciwszy na
podjezdzie, ruszyła w dół drogą prowadzącą do miasteczka.
Z przyjemnością. Pokręciła głową. Nie chciałam ci przeszkadzać w
śniadaniu z rodziną.
Moja bratowa rzeczywiście robi fantastyczne naleśniki. Naleśniki, do
tego prawdziwy syrop klonowy, pobrany wiosną z tutejszych drzew. Parę
tygodni temu kupiłem buteleczkę od amiszów. Obróciwszy się na fotelu,
112
RS
utkwił spojrzenie w ustach Claire. Jest pyszny, niesamowicie słodki. Zostaje
w pamięci na zawsze.
Przepraszam, nie wiem, dlaczego nie zadzwoniłam. Po prostu wsiadłam
do samochodu i...
Roześmiał się cicho.
Tym razem twoja impulsywność ogromnie mi się podoba.
Zerknęła na niego z ukosa.
Tak? A dlaczego?
Odkąd się obudziłem, nie przestaję o tobie myśleć odparł, swoją
szczerością zaskakując ich oboje.
Co za zbieg okoliczności. Usta jej zadrgały. Poczuł, jak tętno mu
przyśpiesza.
Dlatego przyjechałaś?
Tak szepnęła, po czym gwałtownie zaprotestowała: Nie, wcale nie!
Z całej siły nacisnęła na hamulec. Samochód wpadł w lekki poślizg na
żwirowej nawierzchni, zanim w końcu się zatrzymał.
Chryste! To, że się nie potrafisz zdecydować, to nie powód, żeby mi
rozbijać czoło o przednią szybę.
Wiem. Zmiejąc się wesoło, postukała dłonią o kierownicę. Boże!
Nie mogę uwierzyć, że zapomniałam! Otóż dostałam mejla od Simone z
Australii. Wszystko się dobrze skończyło. %7ładne informacje z pamiętnika nie
trafią do gazet.
To wspaniale.
No właśnie. Oparła się o siedzenie i westchnęła głęboko. Nie masz
pojęcia, jaką czuję ulgę.
Starał się skupić na rozmowie, a nie na tym, jak w porannych
promieniach słońca włosy Claire lśnią ognistym blaskiem.
113
RS
Jesteś pewna, że facet dotrzyma słowa? Mając dobry, sensacyjny temat,
dziennikarze rzadko z niego rezygnują.
Wiem. Ale Simone twierdzi, że Ryan Tanner dał jej słowo.
Dał słowo? Ethan pokiwał głową. A ona wierzy, że słowa nie
złamie?
Chyba tak.
Zwietnie.
Ja też się cieszę.
Zaufanie to bardzo ważna rzecz.
Podstawa dobrego związku. Claire wyprostowała się na siedzeniu.
Tak. Jeżeli ludzie sobie nie ufają, wszystko inne przestaje się liczyć.
Dawniej długie, opadające na czoło kosmyki zasłaniałyby jej twarz. Teraz
dzięki nowej fryzurze Ethan widział oczy Claire. Mimo to wyciągnął rękę i
odgarnął jej włosy za ucho.
Tak, należy sobie ufać przyznała Claire, przyglądając mu się z uwagą.
Ale na zaufanie trzeba zasłużyć.
Zwłaszcza gdy zostało podkopane.
Zwłaszcza wtedy. Zwilżyła wargi. Oczywiście odzyskanie zaufania
wymaga czasu.
I wysiłku. Ethan przysunął się bliżej.
Oraz ciężkiej pracy. Ona również się przysunęła.
Wytrwałości szepnął, muskając leciutko jej usta.
I chęci. Jej gorący oddech parzył go w policzek.
Chęci? O tak, tych mu nie brakuje, pomyślał, ponownie przywierając
ustami do ust Claire. Zacisnęła dłonie na jego twarzy. Chciał przysunąć się
jeszcze bliżej, ale zapięty pas uniemożliwiał taki manewr. Najwyrazniej Claire
też poczuła się unieruchomiona. Oboje w tym samym momencie odpięli pasy.
114
RS
On porwał ją w ramiona, ona zarzuciła mu ręce na szyję. Pomiędzy nimi tkwiła
jeszcze jedna przeszkoda: skrzynia biegów.
Ciągle jakieś przeszkody, jak nie takie, to inne!
To szaleństwo. Cofnąwszy ręce, Ethan opadł z powrotem na fotel
pasażera. Oparł głowę o zagłówek, zamknął oczy i czekał, aż ustąpi
podniecenie.
Wiem.
Usłyszał, jak siedząca obok Claire wypuszcza wolno powietrze.
Zwiadomość, że jest tak samo jak on podniecona, była słabym, choć
niewątpliwie miłym pocieszeniem.
Ale może rozsądek jest przereklamowany? dodała po chwili.
Obróciwszy głowę, uniósł powieki. Co chciała przez to powiedzieć? I
dlaczego jemu tak bardzo zależało, aby przyznać jej rację?
Zapomniałam, jak bywało...
Co jak bywało? spytał.
Między nami. Przytknęła palce do ust i wzięła głęboki oddech.
Przez te lata zapomniałam.
On nie zapomniał, choć ustawicznie w siebie wmawiał, że wymazał z
pamięci przeszłość. Prawda jednak wyglądała inaczej: obraz Claire pozostał w
jego podświadomości. Była kobietą, której żadna następna nie potrafiła dorów-
nać. Daremnie czekał, aby któraś rozpaliła w nim podobny płomień.
To było dawno temu mruknął, niepewny, kogo usiłuje przekonać.
Teraz jesteśmy całkiem innymi ludzmi szepnęła. W jego objęciach
czuła się jednak tak, jak przed laty: cudownie.
Starszymi
Mądrzejszymi.
Utkwił wzrok w jej ustach.
115
RS
Ale czy lepszymi?
Moim zdaniem tak odparła.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]