[ Pobierz całość w formacie PDF ]

cą na całej ziemi.
...
Mama Viktora ponownie wyszła za mąż. To był drugi szok, potwierdzenie faktu, że jego tata
zniknął, a nie oczekuje go na bezludnej wyspie.
Viktor myślał nawet, że to mama jego i ojczym wywiercili dziurę w kutrze, by go zatopić, a po-
mysł ten zaczerpnął z historii Hamleta, księcia duńskiego.
Viktor najpierw zapoznał się z Hamletem w komiksie, a potem nauczył się sztuki Williama Sha-
kespeare a na pamięć.
Ojczym Viktora był stolarzem, a w wolnych chwilach robił wynalazki.
Po powrocie Viktora do domu ze szpitala okręgowego ojczymowi udało się stopniowo wprowa-
dzić go do swego sanktuarium, w świat różnych elektrycznych dziwów, co skłoniło Viktora do
wyjazdu po naukę do stolicy.
Niech się stanie światłość...
Zwiatła miasta natychmiast przemówiły do Viktora. W ich blasku widział światła, które go ota-
czały w osadzie: światła z przeciwległego brzegu fiordu, gwiazdy na niebie, a teraz widział także
światła na mokrym od deszczu asfalcie, ogon świateł samochodowych i światła, które świeciły w
oknach bloków.
Viktor wynajął pokój u starej kobiety na wzgórzu Thingholt. Umiał docenić wieczorną ciszę
śródmieścia, tajemnicze podwórka, przemykające zaułkami koty.
Uczył się na elektryka w technikum.
Nauczyciele uważali, że Viktor mógłby zostać technikiem albo i inżynierem, ale nigdy dobrym
elektrykiem. Cała teoria łatwo mu przychodziła, za to praktyka graniczyła z katastrofą, toteż nie-
zbyt długo chodził na zajęcia praktyczne, zanim puściły mu nerwy.
Wtedy też zaczęła się znajomość Viktora z psychotropami, która pózniej miała stać się całkiem
zażyła. Jego nauczyciel z technikum poradził mu, by zapisał się na wydział politechniczny jednego
z angielskich uniwersytetów i nauczył więcej; egzaminy, które zaliczył, dawały mu do tego pełne
prawo.
Gdy Viktor znalazł się w Anglii, nie interesował się już techniką czy czymkolwiek, co w jaki-
kolwiek sposób wiązałoby się z elektrycznością. Zażywane leki rozbudziły w nim zainteresowanie
204
farmacją, farmacja zaprowadziła go do łaciny, łacina do literatury, w świat antyczny i średniowie-
cze, do Owidiusza, Wergiliusza, Horacego i Dantego. Natomiast ciągle nieodgadnioną zagadką
pozostaje dla ludzi, jak Viktorowi udało się zrezygnować z wydziału politechnicznego angielskiego
uniwersytetu i podjąć studia na katedrze języków dawnych wydziału filozoficznego; nie miał do
tego prawa, bo nie zdał odpowiednich egzaminów.
Mimo to Viktor nie odstawał od pozostałych studentów. Często przebywał sam, nie szukał towa-
rzystwa innych, poza tym że czasami zmuszony był kontaktować się z lekarzami, żeby dostać
swoją dozę środków uspokajających.
Dlatego też Viktor nie opanował w pełni języka angielskiego, który to język opanowałby, cho-
dząc do pubu, przebywając wśród ludzi i dyskutując z autochtonami na korytarzach uczelni.
On wolał słuchać nagrań sztuk Shakespeare a z płyt i przy okazji badał ich tekst. Czasem wybie-
rał się do kina i czytał dużo powieści i pism filozoficznych.
Kiedy chciał się rozerwać, pił czerwone wino w swoim pokoju w akademiku i brał nieco więk-
sze dawki leków, niż było mu wolno. Potem słuchał sztuk Shakespeare a i czytał literaturę antycz-
ną.
Gdy wpadał w ekstazę, niekiedy znikał za oceanem i siedział z nogami zwisającymi z końca
mola lub szybował w miękkim morzu pomiędzy zielonymi roślinami.
Czasem czuł, jak ogarnia go dziwna rozkosz, taka sama jak wtedy, kiedy jego dusza uwalniała
się z cielesnych okowów pod falami.
Im więcej Viktor słuchał sztuk Shakespeare a i im ekstaza bardziej mu ciążyła, tym namacalniej
odczuwał postaci dramatów, a zwłaszcza Ryszarda III i Makbeta.
Ich głosy z płyt wypełniały akademik, a autochtoni nie mogli się nadziwić, że ten młody, samot-
ny Islandczyk tak mocno ukochał perły ich literatury.
Potem z pokoju Viktora zaczęły dochodzić inne głosy, a ściślej mówiąc inny głos, i ludziom nie
było to już obojętne. %7łądni władzy szaleńcy ze sztuk Shakespeare a przestali nagle mówić po an-
gielsku.
W zamian za to o wiele bardziej znany głos rozchodził się po korytarzach i głos ten przemawiał
po niemiecku.
205
3
206
Wtedy właśnie pojawił się Adolf Hitler.
Viktor natknął się na płyty z jego przemówieniami i słuchał ich oczarowany.
Czuł, jak postaci takie jak Ryszard III zlewały się w psychikę Hitlera i sam zaczął wygłaszać
przemówienia jak Hitler.
Wtedy ktoś zapukał do drzwi, lecz kiedy do drzwi podszedł tylko samotny Islandczyk, auto-
chtoni spoglądali zdumieni po sobie i mówili:  I beg your pardon.
Lecz Hitler zjawił się po to, by zostać na zawsze.
Viktor robił srogie miny do lustra i naśladował go: zapuścił sobie wąsik, a potem kupił skórzany
płaszcz, oficerki ze skóry i starą pilotkę.
I tak Viktor chodził ubrany, kompletnie pomylony, i teraz to nie było już żadne  I beg your par-
don ; ludzie panicznie bali się tego człowieka, lecz nikt go nie niepokoił do chwili, gdy przyszedł
na egzamin ustny i nie zgodził się odpowiadać w innym niż niemiecki języku.
Viktor w kaftanie bezpieczeństwa został przewieziony do Londynu, gdzie umieszczono go na
oddziale zamkniętym. Stał w ogromnej sali i zdawało mu się, że właśnie kończy się wojna. W sali
było pełno łóżek, pamięta, że aplikowano mu elektrowstrząsy.
Po tej terapii odesłano Viktora do Islandii.
Wkrótce potem Viktor przemierza ulice Reykjaviku. Ma na sobie czarny płaszcz i buty od Lloy-
da. W ręku trzyma parasol. Pod zniszczoną twarzą kryje się dziecko. Ale jakoś dziwnie dorosłe.
Ludzie zwracają na niego uwagę na ulicy. Viktor chodzi ubrany w angielską grzeczność. Zapi-
suje się na uniwersytet, studiuje języki antyczne i angielski.
Mieszka w Starym akademiku, wąskim korytarzem na piętrze do końca i w lewo.
Czystość i kultura Viktora wywiera na wszystkich dobre wrażenie.
Zawsze dobrze wypada, jest grzeczny, niemal uroczysty.
Zaskakuje wszystkich. Z jego ust spływają całe sztuki Shakespeare a. Bez najmniejszego wysił-
ku recytuje  The Lovesong of Alfred J. Prufrock T.S. Elliota, jak inni kiedy śpiewają  Sto lat .
Ale nie ma pieniędzy.
Udaje się na spotkanie z dyrektorem Banku Spółdzielczego. Mówi, że zajmuje się tłumaczenia-
mi i nauczaniem i prosi o pożyczkę na zagospodarowanie.
Właśnie wrócił z Anglii.
Dyrektorowi banku podoba się ten człowiek. Rozmawiają na każdy temat i dyrektor banku na-
tychmiast orientuje się po sposobie, w jaki Viktor mówi, że oto ma do czynienia z wykształconym
człowiekiem.
Ale człowiek ten nie ma nikogo w mieście. Jego bliscy mieszkają nad Fiordami Zachodnimi.
207
Dyrektor banku przyznaje mu pożyczkę bez żyrantów i co najważniejsze: natychmiast wypła-
cają mu pieniądze. Viktor natychmiast potrzebuje pieniędzy. Chodzi o kilkaset tysięcy koron.
Mija kilka dni. Kasjer siedzi sam i sprawdza podania o pożyczki, które już przydzielono. Natyka
się na podanie Viktora i przez przypadek zauważa, że imię pożyczającego jest inne niż podpis pod
wnioskiem.
U góry widnieje imię Viktora, a podpis pod wnioskiem:  Co tam jest napisane? A... 
Bankowcy usiłują przeliterować podpis i nie wierzą własnym oczom, zanim nie sprowadzą grafo-
loga zatrudnionego przez bank.
Grafolog długo wgapia się w kulfony, po czym odwraca się i kiwa głową. Ich podejrzenia oka-
zały się słuszne: Adolf Hitler podpisał odbiór pożyczki w Islandzkim Banku Spółdzielczym.
Trzeba odnalezć tego człowieka.
Pąsowy ze wstydu dyrektor banku opisuje szczegółowo Viktora, policja zaczyna poszukiwania i [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • actus.htw.pl