[ Pobierz całość w formacie PDF ]
że cynamonowe bułki mogą działać jak afrodyzjak?
Niezle, pomyślała. Michael poszedł ze mną do łóżka dzięki
cynamonowym bułkom, a ożenił się z powodu cygańskiego
zaklęcia. To zaczyna przechodzić ludzkie pojęcie,..
- Dlaczego tak nagle zamilkłaś? - spytał z niepokojem.
CYGACSKA SZKATUAKA 117
Wiedział z doświadczenia, że kiedy Brett poważnieje i cich
nie, powinien zacząć się martwić.
- Pomyślałam sobie, że ta twoja rodzinna legenda może
wyjaśniać wiele dziwnych rzeczy, które... zdarzyły się mię
dzy nami.
- Na przykład: jakich?
- Na przykład ten... ciągły stan zapalny.
- Stan zapalny, powiadasz? - zapytał ochrypym głosem,
kładąc jej rękę na najwrażliwszej części swego ciała.
Zmartwienia i wątpliwości Brett rozwiały się jak za do
tknięciem... czarodziejskiej różdżki.
Kiedy po kolejnym miłosnym szaleństwie odpoczywali
objęci ramionami, Brett nie mogła uwolnić się od przeczucia,
że dzieje się coś dziwnego. Nie zdawałaby sobie sprawy, że
mówi na głos, gdyby Michael nie wyrwał jej z zamyślenia.
- Nic się nie dzieje... - mruknął. - I nic się nie będzie
działo, dopóki nie odzyskam chociaż trochę energii...
- Chodziło mi o ten nieszczęsny urok.
- Mówiłem ci, że nie wierzę w takie rzeczy.
- Tak, słyszałam, ale siłą sugestii też można zdziałać cuda.
Ludzie, którzy twierdzą, że nie wierzą w magiczne rytuały,
moc szamanów i tego rodzaju sprawy - często im ulegają.
- Co ty chcesz mi wmówić? %7łe nie ożeniłem się z tobą
z własnej woli?
- Musisz przyznać, że nasz... związek od początku nie był
całkiem normalny.
- To, że działamy na siebie tak... zapalnie, jak byłaś
uprzejma zauważyć, wcale nie znaczy, że nie chodzi o coś
więcej... Co się stało? - spytał, widząc zmieniony wyraz jej
twarzy.
118 CYGACSKA SZKATUAKA
- Zdaje się, że Hope płacze. - Chwyciła w rękę koszulę
Michaela i owinęła się nią jak szlafrokiem. Sprawdzę, czy
wszystko w porządku. Nie, zostań. Pójdę do niej sama.
Wybiegła z pokoju, żeby nie wybuchnąć przy nim pła
czem. To, co wydawało jej się miłością, dla Michaela było
tylko pociągiem fizycznym i niczym więcej. Nawet teraz, po
tym jak się kochali... Nie, to ona kochała. On uprawiał z nią
seks.
Wpatrzona w śpiące dziecko, głaskała je po główce, usiłu
jąc nie wypuścić spod powiek ani jednej łzy.
- Dlaczego nie umiesz się zadowolić tym, co masz? -
Przypomniała sobie pytanie jednej ze swoich zastępczych
matek. - Dlaczego zawsze musisz chcieć czegoś więcej?
Teraz owym czymś więcej" była miłość Michaela.
- Wieprzowina w Nowy Rok wróży szczęście - powie
dział Konrad, kiedy następnego dnia zasiadali do świąteczne
go obiadu w domu Janosów.
- Może i szczęście, ale nie dla twoich naczyń wieńcowych
- upomniała go, jak co roku, Maria.
Michael nie wsłuchiwał się w przekomarzania rodziców,
bez przerwy myśląc o Brett. Zachowywała się naturalnie, mia-
ła pogodną minę, ale odsunęła się od niego, niemal ignorowa-
ła, całą swoją uwagę poświęcając Hope. To wina tej przeklętej
szkatułki!
Zdawał sobie sprawę, że rodzice nie mogą mu pomóc. Jego
ojciec był przekonany o magicznej mocy szkatułki, a on mógł
tyjko żałować, że opowiedział Brett tę idiotyczną historię.
Swoją drogą, zastanawiał się, czy ona naprawdę wierzy, że
mógłby się ożenić pod wpływem czyjejś sugestii, gdyby na-
prawdę tego nie chciał?
CYGACSKA SZKATUAKA 119
Kiedy wieczorem wrócili do domu i byli gotowi pójść do
łóżka, Brett zastanawiała się, czy nie powiedzieć Michaelowi,
że będzie spała w drugiej sypialni. Zdecydowała jednak, że
nie będzie robić na złość samej sobie. Przestanie bujać w ob
łokach i zadowoli się tym, co ma. Może to nie tak mało?
W końcu nic nie mogło zmienić faktu, że ich pierwsza noc
była niezwykła. A może z czasem nadejdzie i miłość...
Do diabła, nigdy nie umiała porzucać nadziei, i chyba ni-
gdy się nie nauczy. Marzycielstwo stało się jej drugą naturą.
Był pierwszy dzień roku, na dodatek właśnie dzisiaj spadł
świeży śnieg. Czy w taki dzień mogła nie myśleć o nowym
życiu i nowych szansach? Ale przyszłość oznaczała też mnó
stwo pułapek, lęk, uczuciową niepewność. Brett zawsze pier
[ Pobierz całość w formacie PDF ]