[ Pobierz całość w formacie PDF ]
opuścić. Przejmowała wówczas długi ster, zręcznie
umocowany linami, które ułatwiały jej zadanie, zaś Conan
spał kilka godzin. Jednak król nie potrzebował wiele
odpoczynku. Gnała go nieposkromiona niecierpliwość, a
jego muskularne ciało było jakby stworzone do tak
ciężkich prób. Bez postojów i przerw płynęli na południe.
I tak uciekali w dół rzeki: nocami, gdy wartki nurt
odbijał miliony gwiazd, i w złociście rozświetlone dnie,
zostawiając za sobą zimę, w miarę jak posuwali się na
południe. Nocami mijali też miasta, nad którymi migotały
łuny miriadów świateł, nadrzeczne rezydencje szlachty i
bujne sady. W końcu wypiętrzyły się nad nimi, niczym
fortyfikacje bogów, sine Góry Poitaińskie, a wielka
Strona 87
Howard Robert E - Conan zdobywca.txt
rzeka, omijając poszarpane turnie, przewalała się z
grzmiącym rykiem przez wąwozy, burząc się i pieniąc na
porohach.
Conan bacznie omiótł spojrzeniem brzeg, aż w końcu
naparł na długie wiosło i skierował łódz w kierunku
małego cypla, gdzie jodły dziwnie regularnym kręgiem
otaczały szary, przedziwnego kształtu głaz.
Nie mam pojęcia, jak te łódki pokonują wodospady,
których grzmot słyszę przed nami burknął. Hadrathus
powiedział, że to robią jednak my się zatrzymamy tutaj.
Mówił też, że jakiś człowiek będzie na nas czekać z
końmi, ale nikogo nie widzę. Zresztą nie rozumiem, jak
wieść o naszym przybyciu mogłaby nas wyprzedzić.
Podpłynął do brzegu i przycumował łódz do wystającego
korzenia, a potem skoczył do wody i zmywszy z siebie
brązową farbę, wynurzył się ociekający wodą, lecz ze swym
naturalnym kolorem skóry. Z kabiny wyjął akwilońską
kolczugę dostarczoną przez Hadrathusa i swój miecz.
Założył zbroję, podczas gdy Albiona ubierała strój lepiej
nadający się do wędrówki po górach. Conan uzbroił się, a
gdy znów spojrzał na brzeg, nagle drgnął i chwycił za
rękojeść miecza. Opodal pod drzewami stała postać w
czarnym płaszczu, trzymająca wodze białego kłusaka i
gniadego bojowego ogiera.
Kim jesteś? spytał król.
Tamten pokłonił się nisko.
Wyznawcą Asury. Przyszedł rozkaz. Wykonałem.
Jak to przyszedł ? dociekał Conan, lecz tamten
tylko ponownie się skłonił.
Przybyłem, żeby przeprowadzić was przez góry do
pierwszej poitaińskiej warowni.
Nie potrzebuję przewodnika odparł Conan. Znam te
góry. Dzięki za konie, ale księżniczka i ja mniej
zwrócimy uwagi sami, niż gdyby towarzyszył nam akolita
Asury.
Mężczyzna pokłonił się uniżenie i oddawszy wodze
Conanowi, wsiadł do łodzi. Odbił od brzegu, a wartki nurt
zaczął go unosić ku niewidocznym wodospadom. Potrząsając
ze zdumieniem głową, Conan posadził księżniczkę w siodle
białego wierzchowca, a potem dosiadł swojego rumaka i
ruszył w kierunku niebotycznych szczytów.
Pofałdowana kraina u stóp wysokich gór zmieniła się
teraz w ogarnięte zamieszkami pogranicze, gdzie baronowie
wracali do starych feudalnych praktyk, a hordy opryszków
bezkarnie grabiły ludność. Poitain nie ogłosiło formalnej
secesji, jednak obecnie pod każdym względem było
niezależnym od Akwilonii państwem, rządzonym przez
dziedzicznego księcia Trocera. Południowe pogórze
Strona 88
Howard Robert E - Conan zdobywca.txt
nominalnie należało do Valeriusa, który jednak nie
próbował forsować przełęczy strzeżonych przez warownie,
nad którymi wyzywająco powiewały szkarłatne poitaińskie
sztandary z lampartem.
Król ze swą piękną towarzyszką wjeżdżali w tę górską
krainę w zapadającym powoli zmierzchu. Gdy znalezli się
wyżej, cała ziemia rozścieliła się przed nimi jak
ogromny, purpurowy płaszcz, przetykany srebrem jezior i
rzek, złotem rozległych pól i bielą odległych wieżyc.
Przed sobą, wysoko w górze, dostrzegli pierwszą z
poitaińskich twierdz potężną fortecę, która strzegła
wąskiej przełęczy z purpurową chorągwią powiewającą na
tle błękitnego nieba.
Zanim tam jednak dotarli, spomiędzy drzew wyjechał
oddział rycerzy w lśniących zbrojach, a ich przywódca
stanowczo zatrzymał podróżnych. Poitaińczycy byli rośli,
czarnoocy, z kruczoczarnymi lokami południowców.
Stój, panie. Z czym i po co przybywasz do Poitain!
Czy w Poitain wybuchł bunt odparł Conan, badawczo
przyglądając się mężczyznie że człowiek w akwilońskiej
zbroi jest zatrzymywany i wypytywany jak cudzoziemiec?
W dzisiejszych czasach wielu łotrów przybywa Z
Akwilonii odrzekł chłodno tamten. A co do buntu, to
jeśli masz na myśli odrzucenie uzurpatora, Poitain
rzeczywiście się zbuntowało. Wolimy raczej służyć pamięci
martwego człowieka niż berłu żyjącego psa.
Conan zerwał hełm i odrzuciwszy na plecy czarną grzywę
włosów, spojrzał w oczy mówiącego. Poitaińczyk zadrżał i
zbladł jak ściana.
Zwięci w niebiesiech! wyszeptał. To król! %7ływy!
Pozostali wytrzeszczyli oczy, a potem wydali przerazliwy
ryk zdumienia i radości. Stłoczyli się wokół Conana,
wznosząc bojowe okrzyki i w najwyższym podnieceniu
wywijając tnie czarni. Uciecha poitaińskich wojowników
mogła przerazić człowieka słabszego duchem.
Och, Trocero popłacze się z radości, kiedy cię ujrzy
panie! zawołał jeden z rycerzy.
Tak, i Prospero też! krzyczał inny. Generał
ostatnio popadł w melancholię: dzień i noc przeklina
samego siebie za to, że nie dotarł nad Valkię na czas, by
zginąć u boku swego króla!
Teraz odbijemy królestwo! wrzeszczał inny, kręcąc
nad głową młyńca swym ogromnym mieczem. Niech żyje
Conan, król Poitain!
Brzęk stali i gromowe wiwaty spłoszyły ptactwo, które
różnokolorową chmurą uniosło się z okolicznych drzew.
Zawrzała gorąca południowa krew Poitaińczyków, którzy
pragnęli teraz tylko tego, by odnaleziony władca
Strona 89
Howard Robert E - Conan zdobywca.txt
poprowadził ich do boju i po łupy.
Co rozkażesz, panie? wołali. Jeden z nas popędzi
naprzód i rozgłosi wieść o twym przybyciu! Sztandary
załopoczą nad wszystkimi wieżami, róże jak dywan zaścielą
drogę przed kopytami waszych koni, a wszystkie piękności
i całe rycerstwo południa oddadzą należną ci cześć&
Conan potrząsnął głową.
Któż mógłby wątpić w waszą lojalność? Jednak ponad
tymi górami wieją wiatry ku krajom moich nieprzyjaciół a
wolałbym, żeby ci nie wiedzieli o moim powrocie
przynajmniej na razie. Prowadzcie mnie do Trocera i
zachowajcie moją tożsamość w tajemnicy.
I tak przejazd, który rycerze chcieli zamienić w
triumfalni pochód, bardziej przypominał potajemną
ucieczkę. Jechali żwawo, z nikim nie rozmawiając,
szepcząc tylko parę słów kapitanom dowodzącym kolejnymi
posterunkami na przełęczach; Conan jechał z opuszczoną
przyłbicą.
Góry były bezludne zamieszkiwali je tylko banici i
żołnierze z garnizonów strzegących przełęczy. Rozmiłowani
w uciechach Poitaińczycy nie mieli potrzeby ani ochoty
wyciskać skromnego kawałka chleba z tej jałowej ziemi. Na
południe od łańcucha gór żyzne i piękne równiny Poitain
rozpościerały się aż po rzekę Alimane, a za nią leżały
ziemie Zingary.
Nawet teraz, gdy za górami zima ścinała liście,
wysokie i bujne trawy falowały na pastwiskach, gdzie
pasły się konie i bydło, z których słynęło Poitain. Palmy
i drzewa pomarańczowe śmiały się do słońca, zaś cudne
szkarłatno złociste wieże zamków i miast odbijały jego
złote promienie. Była to kraina ciepła i dostatku,
pięknych kobiet i zawziętych wojowników. Nie tylko surowe
ziemie rodzą twardy lud. Poitain otaczali zawistni
sąsiedzi, a jego synów hartowały nieustanne wojny. Na
północy kraju strzegły góry, lecz od południa tylko
[ Pobierz całość w formacie PDF ]