[ Pobierz całość w formacie PDF ]

ciąża najwyrazniej służyła jej urodzie. Leila poczuła dziwny ucisk z żołądku. Czy to za sprawą
spojrzenia, jakim królowa Soraya obdarzyła męża? Spojrzenia ciepłego, czułego, zakochanej
i szczęśliwej kobiety? Od razu było widać wspaniałe porozumienie między tym dwojgiem ludzi, choć
wydawali się tak różni od siebie. On  potężny jak niedzwiedz, poważny i władczy, ona  delikatna,
subtelna, bardzo kobieca. Miłość, pomyślała Leila. Czy gdyby była w ciąży, Joss również
okazywałby jej tyle troski co szejk swojej żonie? Poczuła rozkoszne ciepło w okolicy serca. Dziecko
Jossa&
Kiedy spoczął na niej wzrok szejka, mimowolnie uścisnęła mocniej rękę męża. Nie powinna się
bać. Nikt nie może jej nic zrobić. Jest wolna i bezpieczna.
 Cieszę się, że mogliście przybyć. Joss, jak miło cię widzieć.  Leila w osłupieniu patrzyła, jak
ściskają sobie dłonie. Joss zna szejka? Nigdy o tym nie wspominał. Kiedy prezentacja dobiegła
końca, wreszcie mogła odetchnąć z ulgą. Atmosfera zrobiła się dużo swobodniejsza, a kiedy królowa
skierowała rozmowę na temat Paryża, swojego ukochanego miasta, Leila z radością powróciła
wspomnieniami do stolicy Francji.
W pewnym momencie ambasador poprosił wszystkich o uwagę. Tłum gości zwrócił się w kierunku
królewskiej pary, oczekując przemówienia. Wtedy właśnie Leila dostrzegła znienawidzoną twarz.
Gamil tu był. Krew uderzyła jej do głowy, a serce zadudniło tak mocno, jakby chciało wyrwać się
z piersi. Co on tu robi?! Dlaczego jest w Londynie? Na moment zawładnął nią paraliżujący strach,
ale kiedy poczuła na nadgarstku mocny uścisk Jossa, zdała sobie sprawę, że cokolwiek się stanie,
stawi temu czoło. Już nie była samotną, pozbawioną wsparcia dziewczyną. Gamil zniszczył jej matkę,
próbował to samo zrobić z nią, ale nigdy więcej. Widziała jego zadowoloną minę, pełen satysfakcji
uśmiech, jakby przeczuwał, że za chwilę usłyszy słowa uznania od samego szejka. %7łałowała, że nie
może publicznie wykrzyczeć, co to za człowiek, by nikt nie dał się nabrać na wytworne maniery
i gładkie słówka.
 Czcigodni goście  rozpoczął przemowę szejk. Leila obojętnie przyjęła informację o nominacji
dla nowego ambasadora, wciąż skupiając całą uwagę na Gamilu.  Na zakończenie chciałbym
jeszcze coś powiedzieć. Jesteśmy w gronie przyjaciół, więc pozwolą państwo, że ogłoszę, że jeden
z nich&  Tu wskazał gestem na Gamila, który pękając z dumy, wysunął się do przodu, tak by każdy
mógł go zobaczyć  & z powodów osobistych wycofuje się z życia publicznego.  Po chwili dodał
twardym, bezwzględnym tonem:  Raz na zawsze.
Leila w najwyższym zdumieniu patrzyła, jak Gamil otwiera i zamyka usta, zupełnie jak ryba
wyrzucona na piasek. Widać było, że siłą woli powstrzymuje się, by nie zaprotestować, nie krzyknąć,
że szejk się pomylił, że to nie prawda. Decyzja władcy była jednak nieodwołalna i doskonale zdawał
sobie z tego sprawę. Dekretem królewskim został pozbawiony przywilejów i pozycji. Zamiast
nominacji, został skazany na społeczną banicję. Leila poczuła, że okowy strachu, w których tkwiła od
tylu lat, upadają ze szczękiem na ziemię. Władza Gamila przestała istnieć, bo słowa szejka stanowiły
prawo, od którego nie było odwołania.
 I jeszcze jedno.  Szejk gestem przywołał Jossa, który stanął na podwyższeniu obok królewskiej
pary.
 Dziękuję, wasza wysokość. Panie i panowie, ponieważ Gamil wycofuje się z życia publicznego,
chciałbym ogłosić, że jego miejsce w moim przedsiębiorstwie w Bucharze zajmie jego pasierbica,
a moja żona, Leila Carmody.
 Ale ja&  Pokręciła przecząco głową, oszołomiona nowiną i aplauzem gośćmi  nie mam
doświadczenia.
 Wierzę w ciebie.  Oczy Jossa patrzyły na nią z radością.  Kolejne wyzwanie.
Jego uśmiech przypomniał jej, że był przy niej, gdy udawało jej się sprostać kolejnym, mniejszym
lub większym życiowym wyzwaniom. Czy teraz też tak będzie?
 Cieszę się  przemówił szejk  że to pani zajmie tak ważne stanowisko.
 Dziękuję, wasza wysokość.
Nie miała pojęcia, czy sobie poradzi, ale wiedziała, że zrobi wszystko, by nie zawieść Jossa. To
wszystko jego sprawka. To, co się stało z Gamilem. Zrobił to dla niej.
 Gratulacje.  Królowa Soraya uścisnęła jej dłoń, a Leila odwzajemniła uśmiech. Wszyscy
zebrani na sali goście otoczyli ją kołem, życząc powodzenia. Tylko jedna osoba milczała, stojąc
nieruchomo z boku. Leila widziała w oczach Gamila zimną nienawiść i mimowolnie wzdrygnęła się.
 Załatwię to  mruknął Joss, tak by tylko ona słyszała.
 Nie.  Chwyciła go za rękaw.  Sama to załatwię.
Ten pojedynek musiała stoczyć bez niczyjej pomocy. Wszystko wokół jakby przestało istnieć, gdy
szła przed siebie do człowieka, który zrobił z jej życia piekło, który więził ją i prześladował.
A jednak, widząc go pokonanego i upokorzonego, nie czuła nic, ani triumfu, ani mściwej satysfakcji.
Spojrzała mu prosto w oczy spokojnie i bez lęku, czekając na ruch z jego strony. Gamil otworzył usta,
ale nie wypowiedział ani jednego słowa. Rozejrzał się nerwowo po sali, czując się jak pod
pręgierzem ciekawskich spojrzeń, po czym wycofał się tylnym wyjściem. Leila w dalszym ciągu stała
nieporuszona, bez żadnych emocji. Spojrzała na Jossa, który przyglądał jej się z uśmiechem i dumą,
jakby chciał powiedzieć  Brawo, poradziłaś sobie. Sprostałaś kolejnemu wyzwaniu .
Wtedy przeniknęło ją cudowne, niewiarygodne uczucie szczęścia. Leila przez moment nie mogła
złapać tchu. Nic dziwnego, że Gamil nie miał już nad nią żadnej władzy, że był jej obojętny jak
zeszłoroczny śnieg. Dostała od życia to, czego pragnęła najbardziej. Miała Jossa.
ROZDZIAA TRZYNASTY
Leila odpoczywała w ramionach Jossa, spokojna i nasycona jego bliskością. Ledwie wrócił
z pracy, a już wylądowała w jego łóżku.
Uwielbiała sposób, w jaki jej dotykał  kiedy te duże, silne dłonie pieściły ją delikatnie i czule,
kiedy owijał sobie kosmyki jej włosów wokół palców.
 Nawet nie zdążyliśmy zjeść obiadu  zaśmiał się cicho.
 Hm&  Nie w głowie jej było jedzenie. Rozpoczął się nowy rozdział w życiu, wolny od lęków,
złych wspomnień, poczucia krzywdy. Wszystko układało się tak, jak sobie wymarzyła. Była przy
mężczyznie, z którym chciałaby się zestarzeć, któremu mogłaby urodzić dziecko. Uśmiechnęła się
radośnie. Dziecko jej i Jossa, dziecko miłości. Gdy zorientowała się tego ranka, była zaskoczona, ale
przeszczęśliwa.
 Co znaczy ten uśmiech?
 Czy szczęśliwa kobieta nie może się uśmiechnąć do własnego męża?
 Jak szczęśliwa?  spytał, całując ją ucho.  Czy na tyle, by zjeść obiad trochę pózniej?
Zmarszczyła nos, wydymając usta w grymasie.
 Musiałbyś mnie przekonać  odparła, całując go w usta.
Przepełniało ją uczucie wielkiego szczęścia. Joss tyle dla niej zrobił i nie chciała dłużej czekać, by
wyznać prawdę. Nie chciała żadnych sekretów i niedomówień między nimi.
 Kocham cię  powiedziała cicho, próbując uchwycić jego spojrzenie, ale patrzył gdzieś w bok. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • actus.htw.pl