[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Wieczorem o siódmej Cérizet kupiÅ‚ drukarniÄ™ i zapÅ‚aciÅ‚ jÄ…, przejmujÄ…c ciężar czynszu za
ostatni kwartał. Nazajutrz Ewa wręczyła czterdzieści tysięcy franków generalnemu poborcy,
aby kupił na imię Dawida dwa tysiące pięćset franków renty państwowej. Następnie napisała
do teścia, aby jej znalazł w Marsac małą posiadłość wartości dziesięciu tysięcy franków,
gdzie by mogła umieścić swą osobistą fortunkę.
Plan Wielkiego Cointeta był straszliwie prosty. Na pierwszy rzut oka gumowanie w kadzi
zdało mu się niepodobieństwem. Dodatek mało kosztownych materii roślinnych do miazgi ze
szmat wydał mu się jedyną prawdziwą drogą do fortuny. Postanowił sobie tedy traktować
jako bagatelę taniość masy, przykładać zaś ogromną wagę do gumowania w kadzi. Oto cze-
mu. Fabryki angulemskie produkowały wówczas prawie wyłącznie gatunki papierów do pisa-
nia, zwanych: Ecu, Poulet, Ecolier, Coquille, które z konieczności są gumowane. Była to
przez długi czas chwała miejscowego papiernictwa. Zatem specjalność ta, zmonopolizowana
od wielu lat przez wytwórców angulemskich, usprawiedliwiała na pozór wymagania Cointeta;
papier gumowany, jak się okaże, nie wchodził w zupełności w jego spekulację. Produkcja
papieru do pisania jest niezmiernie ograniczona, gdy wytwarzanie papieru drukarskiego nie-
gumowanego jest niemal bez granic. W czasie podróży, jaką podjął do Paryża, aby wziąć pa-
tent na swoje imię, Cointet zakrzątnął się koło spraw, które mogły rozstrzygnąć o wielkich
zmianach w sposobie fabrykacji. Zajechawszy do Métiviera, Cointet daÅ‚ mu instrukcje, aby w
ciągu roku wydrzeć dostawę dla dzienników papiernikom, którzy mieli ją dotąd, zniżając ce-
ny za ryzę do normy, do której żadna fabryka nie mogła się posunąć, i przyrzekając każdemu
dziennikowi białość i inne przymioty wyższe od najpiękniejszych rodzajów używanych dotąd.
Ponieważ umowy dzienników mają swoje terminy, trzeba było dość długich sekretnych kon-
szachtów z wydawcami, aby dojść do zrealizowania tego monopolu; ale Cointet obliczył, iż
bÄ™dzie miaÅ‚ czas pozbyć siÄ™ Sécharda, gdy Métivier bÄ™dzie przeprowadzaÅ‚ ukÅ‚ady z głównymi
dziennikami paryskimi, których zapotrzebowanie dochodziło wówczas dwustu ryz dziennie.
Cointet zainteresowaÅ‚ oczywiÅ›cie Métiviera w odpowiedniej proporcji w tych dostawach, aby
mieć zrÄ™cznego reprezentanta na rynku paryskim i nie tracić czasu na podróże. Fortuna Mét-
iviera, jedna z najznaczniejszych w papiernictwie, datuje się od tego interesu. Przez dziesięć
lat miał on, bez obawy konkurencji, dostawę dzienników w Paryżu. Spokojny co do przyszłe-
go zbytu. Wielki Cointet wróciÅ‚ do Angoulême dość wczeÅ›nie, aby być obecnym na Å›lubie
Petit Clauda, który sprzedał kancelarię i czekał nominacji swego następcy, aby zająć miejsce
pana Milaud, przyrzeczone protegowanemu hrabiny du Châtelet. Drugi prokurator w Angoulê-
me został pierwszym w Limoges, minister zaś obsadził jednym ze swych beniaminków try-
bunaÅ‚ w Angoulême, gdzie miejsce pierwszego podprokuratora wakowaÅ‚o przez dwa miesiÄ…-
ce. Ten przeciąg czasu był miodowym miesiącem Petit Clauda. W nieobecności Wielkiego
Cointeta Dawid dokonał zrazu wytworu pierwszej partii bez gumy, która dała papier gazeto-
wy o wiele wyższy niż ten, którego dzienniki używały dotąd. Następna próba dała wspaniały
papier welinowy, przeznaczony na ozdobne druki; drukarnia Cointetów posłużyła się nim na
wydanie Parafianina . Materiał przygotował w sekrecie sam Dawid, nie chciał bowem mieć
przy sobie nikogo prócz Kolba i Maryny.
Za powrotem Wielkiego Cointeta wszystko zmieniło postać: obejrzał próbki uzyskanego
papieru i wydał się bardzo średnio zadowolony.
96
Mój drogi przyjacielu rzekÅ‚ do Dawida przemysÅ‚ Angoulême to gÅ‚adki cienki papier,
tzw. Coquille. Chodzi przede wszystkim o to, aby uzyskać możliwie piękny papier Coquille o
pięćdziesiąt procent tańczy od dzisiejszego.
Dawid próbował wytworzyć partię miazgi gumowanej na papier Coquille i uzyskał papier
szorstki jak szczotka, w którym klej zbijał się w grudki. W dniu, w którym doświadczenie
było ukończone i Dawid dostał do rąk pierwszy arkusz, schronił się w kąt, aby w samotności
przełknąć swą zgryzotę, ale Wielki Cointet odnalazł go, rozwinął nadzwyczajną uprzejmość,
pocieszał wspólnika.
Nie zrażaj się pan rzekł Cointet tylko śmiało naprzód! Ja jestem dobry chłop, ja ro-
zumiem pana i gotów jestem wytrwać do końca!...
Doprawdy rzekł Dawid do żony, wróciwszy do domu na obiad mamy do czynienia z
zacnymi ludzmi; nigdy nie byłbym posądził Wielkiego Cointeta o tyle szlachetności!
I opowiedział rozmowę z przewrotnym wspólnikiem.
Trzy miesiące upłynęły na doświadczeniach. Dawid sypiał w papierni, śledził rezultaty
rozmaitych kombinacji. To przypisywał niepowodzenie mieszaniu szmat z roślinnym mate-
riałem i sporządzał partię złożoną wyłącznie z własnych ingrediencji, to próbował gumować
miazgę uzyskaną wyłącznie ze szmat i, ścigając swe dzieło z cudowną wytrwałością, pod
oczyma Wielkiego Cointeta, przed którym biedny człowiek przestał się mieć na baczności,
doszedł, nie mieszając teraz różnorodnych surowców, do tego, iż wyczerpał serię swoich in-
grediencji kombinowanych z rozmaitymi rodzajami klejów. Przez pierwszą połowę roku 1823
Dawid żył w papierni z Kolbem, jeśli nazywa się życiem zaniedbywać wszelką troskę o swoje
pożywienie, strój i osobę. Bił się tak rozpaczliwie z trudnościami, iż dla innych niż Cointeto-
wie byłoby to zaiste szczytne widowisko, żadna bowiem myśl o zysku nie zaprzątała tego
śmiałego szermierza. Była chwila, w której nie pragnął nic prócz samego zwycięstwa. Z cu-
downą bystrością śledził tak kapryśne wyniki substancji przemienionych ręką człowieka w
przetwory odpowiednie jego potrzebom, gdzie natura jest, do pewnego stopnia, pokonana w
swoich tajemnych wzdraganiach, i wyprowadzał stąd piękne prawa przemysłu, stwierdzając,
iż nie można osiągnąć tego rodzaju kreacyj inaczej, niż będąc posłusznym wewnętrznym sto-
sunkom rzeczy, temu, co nazywał drugą naturą substancyj. Wreszcie, w sierpniu, zdołał uzy-
skać papier gumowany w kadzi, zupełnie podobny temu, jaki przemysł wytwarza w tej chwili
[ Pobierz całość w formacie PDF ]