[ Pobierz całość w formacie PDF ]

siebie na asystenta  wykonywaliśmy wspólne doświadczenia na moich treso-
wanych pupilach. I pewnego razu Ramik nażarł się słoniowego ekstraktu i wszedł
do klatki z lwami. Myślał, że żaden lew nie odważy się go tknąć. . . myślał, że
każdego może rozdeptać. No, w sumie, przecenił swoje siły.
 Czy był pijany?  zapytał Grubin.
 Ani kropelki nie miał w ustach! Oni tam w tych Indiach nie piją. Czasem
tylko odrobinkę.  Sidorow odwrócił wzrok, na jego twarzy widać było wyraznie
fałsz.
 A rozpuszczalnik przeszedł w wasze ręce?
 Jaki rozpuszczalnik?
 Z kameleonów i nefrytowego pyłu?
 -śśśśśśś! Chcesz, żeby ktoś usłyszał?
 Jeśli nawet usłyszą, to nie zrozumieją. . . No dobrze, to ja się żegnam.
 Sasza, gdzie idziesz?
 Do domu.
 Przecież dopiero zacząłem opowiadać!
 Ale to mnie już nie interesuje  powiedział szczerze Grubin.  Ja my-
ślałem, że wyście je naprawdę wytresowali, własnoręcznie. A okazuje się, że to
kasza z sosem z nefrytu z kameleonami!
 Nie, Sasza, ja cię tak łatwo nie puszczę  powiedział Sidorow i objął
Grubina za ramiona.  Nie mogę pozbyć się przyjaciela w tę niespokojną noc.
Muszę się z tobą podzielić planami na przyszłość.
 Nie trzeba!
 Ja wiem lepiej, co trzeba, a co nie  powiedział Sidorow, a potem ryknął
tak, że Grubinowi zadrżały kolana.
Sidorow roześmiał się.
 Z moimi niedzwiedziami skonsumowaliśmy jednego tygrysa. Mięso było
twarde  dwa młynki do mięsa połamałem, dasz wiarę? Teraz w moim numerze
niedzwiedzie skaczą na dwadzieścia metrów. Ja też mogę. Pokazać ci?
 Nie trzeba. Już mi pokazywałeś.
Zbliżali się do cyrku  przed nimi płonęły jego nocne światła.
 Wiem, dlaczego się dąsasz  powiedział Sidorow.  Myślisz, że jestem
egoistą, że wszystko dla siebie! A nieprawda! Ja taki nie jestem! Ja chcę dla ludzi,
dla narodu, dla ludzkości, żeby wszystko mogli i potrafili! %7łeby dzieci można
było nakarmić rybami, a one nie topiłyby się nawet jako niemowlęta. Niektórych
można by było nauczyć latać. Dlaczego niby nie? A Czerwonemu Kapturkowi 
posłuchaj, jakie jaja  Czerwonemu Kapturkowi zaszczepić charakter wilka 
on się do niej wyszczerzy, a ona do niego jeszcze mocniej!
W tym momencie Sidorow zaczął się tak mocno śmiać, że w pobliskim domu
otworzyło się okno i rozległ się kobiecy krzyk:
42
 Bo milicję zawołam! Spać nie dajecie!
 No to dlaczego nie spieszycie się uczynić ludzkość szczęśliwą?  zapytał
Grubin.  Jesteście młodzi, a młodzi mają u nas priorytety. Co was powstrzymu-
je?
 Ech, Sasza, Sasza, nie wyczuwasz ty prawdziwego rzeczy położenia! Gdzie
mam pójść ze swym epokowym odkryciem?
 Do Akademii Nauk  powiedział Grubin.  Dokąd jeszcze?
 A oni mnie zapytają  w jakim instytucie opracowywano ten temat na-
ukowy? Kto był waszym naukowym promotorem?
 Ale wy im wyjaśnicie jak to wszystko było  o Indiach. . . o Ramakrisznie!
 A będziesz mnie odwiedzał w domu wariatów?  zapytał Sidorow. 
Pomarańcze będziesz przynosił?
 Pokażecie im! Pokażecie wyniki!
Sidorow wydał z siebie głębokie i smutne westchnienie.
 Ech, Sasza  powiedział.  Przyznam ci się, usiłowałem już wpłynąć na
świat nauki. Czyja nie rozumiem, że z takim odkryciem mógłbym stać się sławny?
Nie chcę, by odkrycie wpadło w ręce militarystów. To normalka  jestem zwy-
czajnym radzieckim człowiekiem, chciałbym przez społeczność naukową osią-
gnąć przysługującą mi sławę.
 No to osiągajcie!  powiedział Grubin.
 Ale ja mam tylko szkołę cyrkową skończoną, nie rozumiesz tego?! To jest
dramat! Muszę mieć dyplom uniwersytetu. Muszę mieć talent fizyka czy w naj-
gorszym wypadku matematyka. Wtedy zdam eksternistycznie egzaminy, wtedy
docenta dadzą, a do członka akademii to już rzut beretem.
Sidorow pociągnął nosem i oczy mu rozbłysły poważnym oraz surowym świa-
tłem.
 A jak nie dadzą,  ucieknę za granicę.
 Po co?
 Tam do ludzi odnoszą się bardziej humanitarnie. Urządzę się w Iranie 
tam będę naprawdę kimś potrzebnym  dołożę do żarcia oddziałowi partyzantów
jednego tygrysa i taki pluton będzie wart dwóch batalionów!
 Och, Sidorow, zaczynam się was bać  powiedział Grubin.
Grubin był już całkowicie trzezwy. Sidorow zauważył, że Grubin posmutniał
i powiedział:
 %7łartuję. %7łartuję. Udam się mimo wszystko do naszej Akademii. A może [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • actus.htw.pl