[ Pobierz całość w formacie PDF ]
ojciec Odetty zorientował się, że temat ten ją interesuje,
znalazł w swojej bibliotece Puncha" sprzed przeszło
dwadziestu lat, w którym korespondent z Francji napisał:
Cesarzowa ustanawia przykład, oddając każdą raz
założoną suknię pokojowym. Ponieważ te oczywiście
odsprzedają cesarskie stroje, cały Paryż w nich paraduje.
Kilka wieczorów temu na deskach jednego z teatrów
znalazł się brokat, który ostatnio figurował na stopniach
wiodących do tranu".
Odetta roześmiała się podczas lektury i pomyślała, że to
szalenie zabawne, ale teraz zrobiło jej się żal Emeliny, gdyż
pokojówka zdawała sobie świetnie sprawę, że nowa moda
przyniesie jej spore straty. Suknie uszyte według starych
fasonów będą pozbawione wartości.
- Wiesz co zrobimy? - Odetta odezwała się impulsywnie.
- Spróbuję przerobić kilka. Jestem przekonana, że jeśli
upniemy spódnice w fałdy z tyłu i obniżymy lekko stan każdej
toalety, uda ci się je sprzedać - jeśli nie po najwyższej cenie,
to przynajmniej za jakąś przyzwoitą sumę. Materiały są
przecież w pierwszorzędnym gatunku.
Emelina wyglądała na zaskoczoną.
- Naprawdę zrobiłaby to pani, m'mselle? - spytała. - Sama
nigdy nie potrafiłabym uszyć porządnej sukni, ale pani radzi
sobie z igłą doprawdy wspaniale.
- Dziękuję - uśmiechnęła się Odetta. - Przerobię te suknie,
jeśli zdołam. Od której chciałabyś zacząć?
- Proszę spróbować z tą - odparła Emelina. Wskazała
Odetcie piękną toaletę z atłasu w bladoniebieskim kolorze,
pokrytego tiulem tej samej barwy. Od talii spływały długie
wstążki, wijące się na szerokiej krynolinie. Suknia była w
istocie zbyt dziewczęca dla lady Walmer, ale dama ta
wyglądała w niej przepięknie, mimo że w niebieskim kolorze
było jej niespecjalnie do twarzy. Odetta podniosła suknię i
spojrzała na nią krytycznym wzrokiem.
- Jest tu dostatecznie dużo materiału, żeby zrobić z tyłu
coś, co będzie wyglądało jak draperia. Na pewno sobie ż tym
poradzę.
- Byłabym ogromnie wdzięczna, gdyby się pani udało -
powiedziała Emelina. - Proszę dopasować ją na siebie,
m'mselle. Wielka szkoda, że nie może panienka założyć
którejś z tych ślicznych sukienek, ale też gdzie miałaby się
panienka w nich pokazać?
- No właśnie, gdzie? - odparła Odetta. - Ale nie narzekam.
Pobyt w Paryżu daje mi mnóstwo zadowolenia. Mam
nadzieję, że zanim wyjedziemy, uda mi się zwiedzić dużo
więcej.
- To powinno być bardzo proste, m'mselle - odezwała się
Emelina. - Mogłaby panienka wziąć panienkę Penelopę na
przejażdżkę. Stajnie są pełne koni i powozów. Trzeba tylko o
nie poprosić.
- Tak zrobimy. Dziękuję, Emelino.
- To ja dziękuję za propozycję przerobienia tych sukien.
- Zabiorę tę niebieską do mojego pokoju - powiedziała
Odetta. - A skoro szafa jest i tak prawie pusta, może
przeniosłabyś do niej suknie do przerobienia? Kiedy tylko
będę miała trochę wolnego czasu, zerknę na nie i zobaczę, co
się da zrobić.
- Dziękuję - odparła Emelina. - Niewiele młodych dam
byłoby dla mnie tak miłych jak panienka.
Odetta uśmiechnęła się tylko i przewiesiwszy suknię przez
ramię, zaniosła ją do sypialni. Nawet jeśli krynoliny są już
niemodne, pomyślała, miło jest popatrzeć na tak piękne stroje.
Dodały nowego blasku fantastycznym marzeniom, jakie
Odetta snuła o balach i przyjęciach odbywających się w
Paryżu, gdy tymczasem ona siedziała w sypialni i szyła.
W ciągu następnych dwóch czy trzech dni niewiele było
okazji, by zobaczyć coś więcej niż tylko wnętrze domu pod
numerem siódmym na Rue de la Paix. Penelopa namówiła
ojca, żeby sprawił jej nie dwie suknie, ale dziesięć. W związku
z tym, że lady Walmer stanowczo zapowiedziała, iż ani ona,
ani jej pasierbica nigdzie się nie pokażą, póki nie będą modnie
ubrane, od samego rana aż do obiadu trwały przymiarki, z
przerwą tylko na lunch. Nawet Odetta znudziła się
przeglądaniem materiałów, skoro naprawdę wolałaby
zobaczyć Sekwanę, Lasek Buloński, nowe fontanny na Place
de la Concorde i katedrę Notre Dame.
Jedna po drugiej suknie zostały wykończone i lady
Walmer zaczęła wychodzić na lunche i obiady, a Penelopę
zabierała wieczorami na proszone kolacje i bale.
- Chcę wracać do domu - narzekała Penelopa. - Jeżeli już
muszę tańczyć, to wolałabym tańczyć z Simonem.
- Wiem - powiedziała Odetta ze współczuciem. - Ale
spróbuj być miła dla ludzi, których spotykasz. Nie wiesz, czy
kiedyś ktoś z nich ci się nie przyda. Być może będą mogli
zrobić coś dla Simona, jeżeli uciekniecie i będziecie bez
[ Pobierz całość w formacie PDF ]