[ Pobierz całość w formacie PDF ]
bała się, iż się pod nią załamią. Co się dzieje? Skąd ten strach?
Przecież to Michael, miły, troskliwy Michael. Wcale nie chciała myśleć teraz o
Erin, ale twarz przyjaciółki pojawiła się nagle w jej wyobrazni. Wypiła czym
prędzej łyk sherry, by pozbyć się nieznośnego uczucia suchości w ustach.
Piosenka się skończyła. To wyraznie zdenerwowało Mi-chaela. Wstał i podszedł do
magnetofonu. Z wiszącej nad nim półki zdjął kilka kaset i zaczął je przeglądać.
- Nie wiedziałem, że ta kaseta już się kończy.
236
Zabrzmiało to tak, jakby mówił do siebie. Darcy chwyciła swój kieliszek. Teraz
zaczęły jej drżeć ręce. Parę kropelek sherry wylało się na podłogę. Darcy wzięła
serwetkę i pochyliła się, by zetrzeć plamy.
Gdy już się miała wyprostować, zauważyła, że coś rzeczywiście wpadło pod frędzle
dywanu, coś, co błyszczało teraz w świetle rzucanym przez lampę. Chyba właśnie
na to nadepnęła przed chwilą. To pewnie guzik. Sięgnęła po ten drobiazg. Jej
kciuk i palec wskazujący ześliznęły się po krawędzi przedmiotu i spotkały się
pośrodku. To nie był guzik, lecz pierścionek. Darcy podniosła go z podłogi i
popatrzyła z niedowierzaniem.
Złote E w onyksowym owalu. Pierścionek Erin.
Erin była w tym domu. Erin odpowiedziała na ogłoszenie Michaela Nasha.
Dreszcz przerażenia przeszył ciało Darcy. Michael kłamał, gdy mówił, że spotkał
się z Erin tylko raz w barze.
Nagle zagrzmiała muzyka z głośników.
- Przepraszam - powiedział Michael, wciąż odwrócony od niej plecami.
Change Partners and Dance". Nash pośpiewywał pod nosem, wtórując orkiestrze.
Zciszył nieco muzykę i odwrócił się do Darcy.
Ratunku, modliła się Darcy. Ratunku. On nie może zauważyć pierścionka. Michael
patrzył wprost na nią. Darcy zdołała jakoś wsunąć pierścionek na palec, gdy
Michael zaczął zbliżać się ku niej z wyciągniętymi przed siebie ramionami.
- Nigdy nie tańczyliśmy razem, Darcy. A ja dobrze tańczę i wiem, że ty też.
Erin została znaleziona w pantoflu wieczorowym na nodze. Czy tańczyła z nim w
tym pokoju? Czy tutaj umarła?
Darcy usiadła na sofie.
- Nie wiedziałam, że lubisz tańczyć, Michael. Kiedy mówiłam o lekcjach tańca,
które brałyśmy razem z Erin i Noną, nie byłeś szczególnie zainteresowany.
Nash opuścił ramiona i sięgnął po swoją szklaneczkę. Usiadł na samym brzeżku
fotela, tak jakby tylko nogi wpar-te w podłogę utrzymywały go w równowadze.
237
Jakby zaraz zamierzał się na nią rzucić.
- Uwielbiani tańczyć - powiedział. - Byłem jednak zdania, że nie powinnaś wracać
myślami do tych lekcji tańca, które brałaś razem z Erin.
Darcy przechyliła nieco głowę, jakby zastanawiała się nad jego słowami.
- Człowiek nie przestaje jezdzić samochodem, gdy ktoś mu bliski ginie w wypadku
samochodowym, prawda? - Nie czekając na odpowiedz, spróbowała zmienić temat.
Przyjrzała się z uwagą nóżce kieliszka. - Wspaniałe szkło - powiedziała.
- Kupiłem komplet tych kieliszków w Wiedniu - powiedział. - Słowo daję, że w
nich sherry smakuje jeszcze lepiej.
Darcy uśmiechnęła się. Teraz znów się odezwał jak ten Mi-chael, którego znała.
Dziwny wyraz jego oczu zniknął na chwilę. Oby tak dalej, podpowiedziała jej
intuicja. Mów do niego. Niech on mówi do ciebie.
- Michael... - Postarała się, by w jej głosie zabrzmiała nutka wahania. - Mogę
cię o coś zapytać?
- Oczywiście. - Wyglądał na zainteresowanego.
- Ostatnim razem odniosłam wrażenie, że, twoim zdaniem, ja wciąż każę moim
rodzicom płacić za te słowa, które zraniły mnie tak bardzo w dzieciństwie. Czy
to możliwe, żebym była taką egoistką?
Podczas dwudziestominutowej podróży helikopterem nikt nie odezwał się nawet
słowem. Vince odtwarzał w pamięci każdy moment śledztwa. Michael Nash.
Siedziałem w jego biurze i myślałem, że wygląda na jednego z niewielu rozsądnych
psychiatrów. Czy te poszukiwania mają sens? Dlaczego ktoś tak bogaty jak Nash
nie miałby mieć jakiegoś domu w Connecticut czy gdzie indziej?
Może i miał, ale zważywszy na rozmiary tej posiadłości, należy przypuszczać, że
właśnie tu przywoził swoje ofiary. Przy dzwiękach huczącego śmigła Nash myślał o
nazwiskach seryjnych morderców, którzy chowali ofiary na strychach czy w
piwnicach swoich własnych domów.
Helikopter krążył nad wiejską drogą.
238
[ Pobierz całość w formacie PDF ]