[ Pobierz całość w formacie PDF ]
ukończoną część roboty odesłał do Pary\a.
Co mam robić?
To szaleństwo, sługo, ale nieszkodliwe.
Ciągle ło\y na budowę tego nędznego gmachu?
Nie, Panie, lecz obawiam się o własne dziedzic two.
Dawno temu mi przyrzekł, \e w razie czego odziedziczę całe jego imperium.
Setki milionów do larów, bym mógł nadal słu\yć pod twymi rozkaza mi...
Teraz boję się, \e mo\e zmienić zdanie.
śe zapisze wszystko na rzecz jakiejś fundacji związanej z przeklętą operą!
Głupiś, sługo.
Przecie\ jesteś jego przybranym synem, dziedzicem i następcą.
Jedynym, zdolnym władać tak ogromnym bogactwem.
Nie obiecał ci tego?
A co powiesz o mnie?
Wszak masz na to tak\e moje słowo.
Pokonał mnie ktoś kiedyś?
Nie, Panie.
Jesteś najwy\szym i jedynym bogiem.
80
Zatem opanuj się.
Chocia\...
po namyśle, dam ci pewną radę.
Nie, nie radę, ale zwykły rozkaz.
Jeśli pewnego dnia spostrze\esz, \e się waha, \e nie wie, czy na pewno przekazać
ci całość: i majątek, i złoto, władzę, i królestwo...
zniszcz go.
Bezzwłocznie i bez cienia łaski.
Wyraziłem się jasno?
W zupełności, Panie.
I dziękuję.
Przyjąłem rozkazy.
Rozdział VI
ARTYKUA GAYLORDA SPRIGGSA
W RUBRYCE"OPERA", "NEW YORK TIMES", LISTOPAD 1906 ROKU
Wszystkim melomanom w całym Nowym Jorku, nawet tym z najdalej poło\onych
dzielnic, chcę zako munikować radosną wiadomość.
Wybuchła wojna.
Nie ma to nic wspólnego z niedawnym konfliktem zbrojnym między Hiszpanią
a Ameryką, konfliktem, w którym tak dzielnie poczynał sobie prezydent Teddy
Roosevelt na wzgórzach San Juan.
Mówię o wojnie w świecie operowym.
Z czego się cieszyć?
Choćby z tego, \e w szeregach wojska staną najlepsze głosy na całym globie,
amunicją zaś będą pieniądze, i to w takich kwotach, o jakich większość z nas
mo\e tylko marzyć.
Korzyść z tego odniosą prawdziwi miłośnicy opery.
Ale najpierw pozwólcie, \e jak powiadała Biała Królowa w "Alicji w
Krainie Czarów" bo prze82
cię\ nowojorska Opera coraz bardziej przypomina najnowszą baśń Lewisa
Carrolla "zacznę od za czątku".
Starzy bywalcy wiedzą bez wątpienia, \e Metropolitan Opera otworzyła podwoje w
pazdzier niku tysiąc osiemset osiemdziesiątego trzeciego roku i na pierwszy
ogień poszedł "Faust" Gounoda.
Strona 31
forsyth Upiur Manhattanu.txt
No wy Jork dołączył do wielkiego świata, stając w jed nym szeregu z Covent
Garden i mediolańską La Scalą.
Z drugiej strony, mo\na postawić pytanie, po co było budować największy
gmach na świecie, z salą na trzy tysiące siedmiuset widzów?
W grę wchodziła ura\ona duma oraz niemałe pieniądze.
Zabójcze połączenie.
A powód był bardzo prosty:
otó\ najbogatszym i najbardziej znanym przedsta wicielom nowej
arystokracji naszego miasta nie przydzielono prywatnych i oddzielnych miejsc w
dawnej, ś.p.
Akademii Muzycznej przy Czter nastej Ulicy.
Skrzyknęli się więc razem, głęboko okopali i teraz cieszą się operą w
stylu, do jakiego ich przyzwyczaiła pani Astor.
Metropolitan Opera, z werwą prowa dzona przez pana Heinricha Conreida, dała nam
przez te lata wiele powodów do dumy.
Ale wspo mniałem coś o wojnie?
Prawda.
Trzeba bowiem wspomnieć, \e na horyzoncie pojawił się nowy Lochinvar, wiodący w
swych zastępach doprawdy im ponującą galaktykę wielkich nazwisk.
Po pierwszej, nieudanej próbie otwarcia nowego przybytku sztuki milioner
tytoniowy i twórca teat83 .
ralny Oscar Hammerstein ukończył właśnie budowę przebogato zdobionej Manhattan
Opera.
Budynek stanął przy Trzydziestej Czwartej.
Mniejszy od Met, to prawda, ale jednocześnie tonący w luksusach, wygodny, ze
zdumiewającą akustyką.
Wa\niejsza jakość, a nie wielkość, zdaje się twierdzić twórca.
Skąd ta jakość?
A choćby za sprawą damy Nellie Melby we własnej osobie.
Tak, oto pierwsza dobra wiadomość z wojennego frontu.
Dama Nellie, która do tej pory z uporem odmawiała podró\y przez Atlantyk,
zgodziła się na przyjazd a jej ga\a zatyka dech w piersiach.
Z wiarygodnych zródeł w Pary\u znam kilka szcze gółów tej zadziwiającej sprawy.
Pan Hammerstein przez cały miesiąc kusił austra lijską diwę, składając
jej wizyty w apartamentach Grand Hotelu.
Na marginesie warto dodać, \e bu downiczym hotelu był ten sam genialny Garnier,
spod którego ręki wyszła tak\e Opera paryska.
Da ma Nellie początkowo odrzuciła ofertę, mimo \e Hammerstein proponował jej
proszę sobie wyob razić tysiąc pięćset dolarów za wieczór!
Odmówi ła.
Krzyczał do niej przez dziurkę od klucza w drzwiach łazienki, \e podniesie
stawkę.
Dwa ty siące pięćset dolarów za wieczór.
Niewiarygodne.
Potem zaoferował trzy tysiące, w czasach, gdy chórzystka zarabia piętnaście
dolarów na tydzień, bądz trzy za występ.
Wreszcie pewnego dnia wpadł do apartamentu i nie zwa\ając na protesty
damy, rozsypał po pod84
łodze tysiące banknotów.
Potem wyszedł.
Jak obli czono, na perskim dywanie le\ało dokładnie sto tysięcy franków, czyli
dwadzieścia tysięcy dolarów.
Jak mi mówiono, cała kwota znalazła się u Rothschildów, przy Rue Lafitte, lecz
dama Melba wresz cie skapitulowała.
Zgodziła się przyjechać.
W przesz łości była przecie\ \oną farmera z Australii, więc potrafi rozpoznać
owcę zdatną do strzy\enia.
Jeszcze mało, \eby wywołać serię ataków serca na rogu Broadwayu i
Trzydziestej Dziewiątej, czyli tam, gdzie rządzi pan Conreid?
Zatem proszę posłuchać dalej.
Za sprawą pana Hammersteina trzeciego grud nia, w dniu otwarcia Opery, zaśpiewa
ni mniej, ni więcej tylko sam Alessandro Bonci, jedyny tenor zdolny kunsztem i
sławą dorównać nieśmiertelnemu Enricowi Caruso.
Wspomagać go będą same gwiaz dy: Amadeo Bassi, Charles Dalmores, Mario Ancona
(baryton), Maurice Renaud (tak\e baryton) i so pranistka Emma Calve.
Chyba wystarczy, by Nowy Jork pilnie nadstawił uszu.
Ale to nie koniec.
Strona 32
forsyth Upiur Manhattanu.txt
Od pewnego czasu a\ roi się od plotek, \e nawet pan Hammerstein dysponuje zbyt
małym majątkiem, aby sobie pozwalać na takie wybryki.
Stoi za nim ktoś inny, niewidzialny Krezus, wydający rozkazy, ciągnący za
odpowiednie sznurki i płacący bajońskie sumy.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]