[ Pobierz całość w formacie PDF ]

wszystkie będą utrudniać najefektywniejsze wykorzystanie naszych zasobów. W
szczególności zauwa yć trzeba, e polityka monetarna nie mo e dostarczyć
prawdziwego lekarstwa na tę trudność, z wyjątkiem powszechnej i znacznej
inflacji, wystarczającej do podniesienia wszystkich innych płac i cen w
stosunku do tych, które nie mogą być obni one. A i to mogłoby przynieść po
ądany rezultat jedynie poprzez wywołanie w sposób niejwany i skryty obni ki
płac realnych, której nie dałoby się przeprowadzić otwarcie. Jednak e podwy
szenie wszystkich innych płac i dochodów do poziomu wystarczającego, by
poprawić poło enie grupy, o której mowa, mogłoby pociągnąć za sobą wzrost
inflacji na taką skalę, e spowodowane nią perturbacje, niewygody i
niesprawiedliwości mogłyby być znacznie wy sze od tych, które nale ało usunąć.
Z problemem tym, który ze szczególną ostrością wystąpi po wojnie, będziemy
mieli zawsze do czynienia tak długo, jak długo system gospodarczy będzie
musiał się przystosowywać do ciągłych zmian. Na krótką metę zawsze mo na
będzie osiągnąć pewne maksimum zatrudnienia, gdy da się pracę wszystkim
ludziom, tam gdzie akurat przebywają, co mo na osiągnąć poprzez zwiększenie
ilości pieniądza. Maksimum to mo e być utrzymane jedynie poprzez wzrost
inflacji w wyniku czego dochodzi do hamowania redystrybucji pracowników
pomiędzy gałęziami przemysłu, redystrybucji wymuszanej przez zmienione
okoliczności i dokonującej się, choć z pewnym opóznieniem wywołującym
bezrobocie, dopóki pracownicy mają swobodę wyboru pracy. Polityka stawiająca
sobie za cel maksymalne zatrudnienie osiągane środkami monetarnymi jest
polityką, która z pewnością uniemo liwi w kocu osiągnięcie swych własnych
celów. Ma ona bowiem tendencję do obni ania wydajności pracy, przez co stale
zwiększa proporcję ludności pracującej, która mo e być zatrudniona przy
obecnym poziomie płac wyłącznie dzięki zastosowaniu sztucznych środków. Nie
ulega wątpliwości, e po wojnie rozsądek w zarządzaniu sprawami gospodarki
będzie nawet wa niejszy ni przed wojną i e los naszej cywilizacji zale y
ostatecznie od tego, w jaki sposób rozwią emy problemy gospodarcze, z którymi
wtedy się zetkniemy. Przynajmniej Brytyjczycy będą początkowo biedni, naprawdę
bardzo biedni dla Wielkiej Brytanii zaś problem ponownego osiągnięcia i
podniesienia poprzednich standardów mo e okazać się znacznie trudniejszy do
rozwiązania, ni dla innych krajów. Nie ulega kwestii, e jeśli będą działać
rozwa nie, to dzięki cię kiej pracy i poświęceniu znacznej części swoich
wysiłków na kapitalny remont i odnowę aparatu przemysłowego i systemu
organizacji, w ciągu kilku lat będą w stanie odzyskać, a nawet przekroczyć
uprzednio osiągnięty poziom. Zakłada to jednak e, e powinni się zadowolić
konsumpcją bie ącą nie wy szą, ni jest to mo liwe bez szkody dla wykonania
zadania odbudowy, e adne przesadne nadzieje nie doprowadzą do stawiania ąda
przekraczających te ograniczenia, i e za najwa niejsze uwa ać będą
wykorzystanie swych zasobów w najlepszy sposób i dla celów, które najbardziej
przyczynią się do ich dobrobytu, ni ebyśmy my mieli posłu yć się ich zasobami
w jakikolwiek bądz sposób.
jakkolwiek bardzo by sobie nie yczyć szybkiego powrotu do wolnej gospodarki,
nie mo e to oznaczać usunięcia wszystkich wojennych ogranicze za jednym
zamachem. Nic bardziej nie zdyskredytowałoby systemu wolnej przedsiębiorczości
ni gwałtowna i prawdopodobnie krótkotrwała dyslokacja oraz niestabilność jaką
działanie takie mogłoby spowodować. Problemem jest to jaki typ systemu
powinien być dla nas celem w okresie demobilizacji, a nie to, czy system
wojenny powinien być przekształcony w trwałą strukturę w wyniku dokładnie
przemyślanej polityki stopniowego zmniejszania kontroli, co musiałoby się
rozciągnąć na lata.> Nie mniej wa ne jest, abyśmy krótkowzrocznymi próbami
likwidacji nędzy przez redystrybucję, a nie przez wzrost naszego dochodu, nie
obcią yli wielkich klas społecznych tak, e staną się one zaciętymi wrogami
istniejącego porządku politycznego. Nigdy nie powinno się zapominać, e jednym
z decydujących czynników, jakie miały wpływ na powstanie totalitaryzmu na
kontynencie europejskim, a który jeszcze nie wystąpił w Anglii i Ameryce, jest
istnienie licznej i niedawno wywłaszczonej klasy średniej. Nasze nadzieje na
uniknięcie losu, który nam zagra a, muszą w rzeczywistości opierać się w du ej
mierze na perspektywie mo liwości powrotu do szybkiego wzrostu gospodarczego,
który, z jakkolwiek niskiej pozycji byśmy nie rozpoczynali, będzie nas wcią
popychał w górę. Głównym zaś warunkiem takiego postępu jest nasza powszechna
gotowość do szybkiego przystosowania się do bardzo zmienionego świata, aby
aden wzgląd na standard, do którego przywykły poszczególne grupy nie mógł
przeszkodzić tej adapatacji oraz ebyśmy jeszcze raz nauczyli się kierować
wszystkie nasze zasoby tam, gdzie przyczyniają się one najbardziej do
wzbogacenia nas wszystkich. Zakres niezbędnego dostosowania, jeśli mamy
ponownie uzyskać i przewy szyć nasze wcześniejsze standardy, będzie większy ni
kiedykolwiek w przeszłości. Jedynie wówczas, gdy ka dy z nas będzie gotów
indywidualnie podporządkować się wymogom owego powtórnego dostosowania się,
będziemy mogli przejść przez ten trudny okres jako ludzie wolni, którzy
potrafią wybrać swoją własną drogę yciową. Zapewnijmy ka demu jednolite
minimum wszelkimi środkami. Zarazem jednak winniśmy uznać, e wraz z
zapewnieniem owego minimum wszelkie ądania uprzywilejowanego bezpieczestwa ze
strony poszczególnych klas muszą upaść, e znikną wszelkie usprawiedliwienia [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • actus.htw.pl