[ Pobierz całość w formacie PDF ]
wykazał się swoimi zdolnościami.
Drugi Detektyw był najbardziej wysportowany z całej trójki. Biegał szybciej od Jupe a i Boba
i potrafił poruszać się bezszelestnie.
Kuląc się, zaczął się powoli oddalać od krzewu magnolii i jego opiekuńczego cienia.
Wiedział, że musi niepostrzeżenie pokonać ten wąski kawałek trawnika, który dzielił go od
drzwi domu Aysej Czaszki.
Zdołał zrobić zaledwie parę kroków, kiedy nagle rzucił się na ziemię. Miało się wrażenie, że
najchętniej by się pod nią zapadł.
Drzwi mieszkania Aysej Czaszki otworzyły się.
Jupe zobaczył w nich wysokiego, młodego mężczyznę w skórzanej kurtce. Jego sylwetka
rysowała się wyraznie na tle światła.
Przecież w każdej chwili może mnie zobaczyć, pomyślał Pete. Leżę zaledwie parę metrów od
niego.
Pamiętał, jak brutalnie Aysa Czaszka schwycił Jupe a za ramię po skończonym kwizie
dzisiejszego popołudnia. Jeśli zauważy, że Trzej Detektywi go śledzą, wpadnie we wściekłość i
może stać się niebezpieczny.
Aysa Czaszka odwrócił głowę i popatrzył w kierunku oświetlonego pokoju.
No chodz wreszcie powiedział niecierpliwie i poczesał grzebieniem swoje długie
włosy. Musimy już iść. Robi się pózno.
Pierwszy Detektyw zacisnął pięści. Znalezć się sam na sam z Aysą Czaszką to nie była żadna
przyjemna perspektywa. Ale jeśli był u niego również Platfus, to Trzej Detektywi nie będą w
ogóle w stanie sobie poradzić.
O, gdyby był z nimi Gordon Harker. Ale szofera nie było widać, przynajmniej nie gołym
okiem. Siedział teraz w limuzynie, zaparkowanej na uliczce przy podwórku.
Aysa Czaszka podniósł rękę, zdawał się czegoś szukać. Jakaś postać w niebieskich dżinsach i
dżinsowej koszuli pojawiła się obok niego. Wreszcie chłopak odnalazł palcami kontakt. Zwiatło
w domku zgasło.
Aysa Czaszka zatrzasnął z impetem drzwi. Dwie postacie ruszyły do przodu prawie w
zupełnych ciemnościach.
Pete nie odważył się podnieść głowy. Leżał zupełnie nieruchomo, wciśnięty w trawę.
W tym krótkim odstępie czasu pomiędzy wyłączeniem światła a wyjściem z domu dwu
postaci Jupe miał możliwość zupełnie dobrze się im przypatrzeć i był w stanie rozpoznać
towarzysza Aysej Czaszki.
Była nim Peggy.
Jupe patrzył za nią i widział, jak razem z Aysą Czaszką zmierza do wyjścia i znika na ulicy.
Pete zbliżył się do niego.
Miałem cholerne szczęście, że się o mnie nie potknęli powiedział nieco zadyszany, tak
jak człowiek, który o mały włos uniknął wielkiego niebezpieczeństwa. Pete właśnie tak reagował
w podobnych sytuacjach, bo szczerze mówiąc, nigdy nie lubił nadstawiać karku.
Ale Pierwszy Detektyw nie miał czasu go słuchać, bo już ruszył w ślad za Aysą Czaszką i
Peggy. Wkrótce dołączyli do niego Bob i Pete.
Młody mężczyzna w skórzanej kurtce i towarzysząca mu dziewczyna zdążyli już oddalić się o
jakieś dwadzieścia metrów i szybkim krokiem podążali w kierunku Alei Hollywoodzkiej.
Gordon Harker parkował po przeciwnej stronie ulicy. Kierowca musiałby zawrócić samochód,
żeby ich dogonić. Jupe podjął błyskawiczną decyzję.
Poproś pana Harkera, żeby zawrócił i pojechał za mną powiedział do Pete a. A my
pójdziemy razem, Bob. Spróbujemy ich śledzić.
Pete pobiegł przez ulicę do samochodu, a Jupe i Bob ruszyli spiesznie w kierunku alei.
Na ulicy Las Palmas było niewielu przechodniów. Gdyby Aysej Czaszce przyszło do głowy
się odwrócić, mógłby zauważyć, że podąża za nim dwójka naszych detektywów. Dlatego Jupe i
Bob utrzymywali bezpieczną odległość.
Po krótkiej chwili Jupe usłyszał, że zbliża się samochód. Chłopak znajdował się o jakieś
piętnaście metrów od Alei Hollywoodzkiej. Zobaczył, że Aysa Czaszka i Peggy przystanęli,
czekając na zielone światło. Pierwszy Detektyw poczekał, aż limuzyna podjedzie do niego, a
potem otworzył jej tylne drzwi.
Od tej chwili wypadki potoczyły się błyskawicznie.
Aysa Czaszka i Peggy przeszli przez jezdnię i znalezli się w Alei Hollywoodzkiej.
Bob i Jupe wskoczyli do limuzyny.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]