[ Pobierz całość w formacie PDF ]
związków pokrewieństwa, które epoka, działając poprzez jego dzieci ( kretyn z wysokim
ilorazem inteligencji, skurwione oczy ), strąciła szyderstwem z piedestału i zrównała z ziemią.
A Gruner chciał widzieć w Sammlerze kogoś więcej niż starego wujka, jednookiego,
pomrukującego dziwacznie w polsko oksfordzkim żargonie. Musiał sądzić, że posiada on jakąś
niezwykłą moc, być może magiczną, utwierdzania ludzkiej więzi. Co zrobił, żeby spowodować
tę wiarę? Jak ją wzbudził? Przypuszczalnie przez swój powrót spośród zmarłych.
Margotte miała wiele do powiedzenia. Nie zauważyła jego milczenia.
Przez swój powrót, zaabsorbowanie tematem, umieraniem, tajemnicą umierania, stanem
śmierci. Również przez to, że był kiedyś wewnątrz śmierci. %7łe dano mu łopatę i kazano kopać,
że kopał obok swej kopiącej żony. Kiedy opadła z sił, usiłował jej pomóc. Tym kopaniem, nie
mówieniem, usiłował coś jej przekazać i ją wzmocnić. Lecz jak się okazało, przygotował ją na
śmierć, nie dzieląc jej z nią. Ona została zabita, nie on. Ona zdała swój egzamin, a on nie. Dół
stawał się coraz głębszy, piaszczysta glina i kamienie Polski, ich kraju urodzenia, otworzyły się.
Przed chwilą został oślepiony, miał odrętwiałą twarz i nie zdawał sobie sprawy, że krwawi,
dopóki nie rozebrał się i nie zobaczył krwi na swoim ubraniu. Kiedy byli nadzy jak dzieci
wprost z łona matki, a dół widocznie dość głęboki, karabiny zaczęły szczekotać, a potem
rozległ się inny odgłos ziemi. Ciężkie opadanie ziemi. Tona, dwie tony, wrzucane do środka.
Metaliczny odgłos łopat, zgrzytanie. Co nadzwyczaj osobliwe, pan Sammler zdołał się
wydostać na wierzch. Rzadko przychodziło mu do głowy poczytywać to sobie za osiągnięcie.
Na czym miało polegać osiągnięcie? Wygrzebał się na zewnątrz. Gdyby znajdował się na
spodzie, udusiłby się. Gdyby nad nim znajdowało się jeszcze pół metra ziemi. Być może inni
zostali pogrzebani żywcem w tym dole. Nie było żadnej specjalnej zasługi, żadnych czarów.
Było jedynie uniknięcie uduszenia. A gdyby wojna potrwała parę miesięcy dłużej, zginąłby jak
reszta. %7ładen %7łyd nie uszedłby śmierci. On jednak wciąż posiadał świadomość, cielesność,
ludzką realność wstawał, wdychał i wydychał ziemskie gazy, pił kawę, spożywał swoją
porcję dóbr, zjadał bułkę od Zabara, przybierał pewne pozy wszystkie istoty ludzkie
przybierają pewne pozy jezdził autobusem na Czterdziestą Drugą Ulicę, jak gdyby miał jakieś
stałe zajęcie, natykał się na czarnego kieszonkowca. Krótko mówiąc, był żywym człowiekiem.
Albo kimś, kto został wysłany z powrotem na koniec kolejki. I na coś czekał. Z zadaniem
przemyślenia pewnych rzeczy, skondensowania, w zwięzłych poglądach, jakiejś istoty
doświadczenia, i z tego powodu posądzany o posiadanie pewnej magicznej mocy. Rzeczywiście
istniał nie załatwiony interes. Ale jak załatwiało się interes? Wkraczaliśmy w środek czegoś i w
jakiś sposób dochodziliśmy do przekonania, że musimy to zakończyć. Jak? A ponieważ
przetrwał przeżył ze straszliwym bólem głowy nie chciał spierać się o słowa czy dawało
się z tego logicznie wywieść zadanie? Czy był przeznaczony do tego, żeby coś zrobić?
Nie chcę irytować Lala rzekła Margotte. Jest delikatny i drobny. Przy okazji,
wujku, czy jest tam kobieta do sprzątania?
Kto? Sprzątanie?
Ty mówisz posługaczka. Więc czy to posługaczka? Słyszę włączony odkurzacz.
Nie, kochanie, to, co słyszysz, to twój krewniak Wallace w samolocie. Nie pytaj mnie o
więcej. Zobaczymy się pózniej.
Znalazł swoje przemoczone buty przypiekające się w kuchni. Shula ustawiła je na
otwartych drzwiczkach kuchenki elektrycznej i z czubków unosił się dym. Jeszcze i to! Po ich
ostudzeniu z wysiłkiem włożył je na nogi za pomocą uchwytu łyżki stołowej. Odzyskanie
rękopisu pomagało mu zachować cierpliwość względem Shuli. Właściwie nie przekroczyła
[ Pobierz całość w formacie PDF ]