[ Pobierz całość w formacie PDF ]
w końcu przyłapał ją na tym i wielu innych rzeczach i świat się nie zawalił.
Wtedy, gdy była w czerwonej sukience, bała się, że jak ktoś ją zobaczy, uzna, że nie jest
odpowiednią żoną dla Leandera. A teraz! Wdrapywała się po drabince podtrzymującej
róże w samej biełiznie, pózniej zaprosiła tych wszystkich ludzi, żeby z nimi mieszkali i
żeby Kane ich utrzymywał, a on dowiedział się o tym ostatni.
Im dłużej myślała, tym bardziej rozpierał ją śmiech. Kane Taggert chciał ożenić się z
damą, a ona była pewna, że sprosta temu wymaganiu. Ale kiedy zaczęła sobie
przypominać wszystko, co wyprawiała, a on za każdym razem powtarzał, że nie miał
pojęcia, co go czeka, żeniąc się z najprawdziwszą damą, wybuchnęła takim śmiechem,
że wazon na stoliku zadrżał.
Trzymała się blatu stolika i wciąż się śmiała, aż nogi ugięły jej się w kolanach.
Panowie natychmiast wybiegli z pokoju.
- Houston, kochanie, dobrze się czujesz? - spytał Kane, biorąc ją pod pachy i usiłując
ustawić prosto. Było to równie niemożliwe, jak postawienie wodorostu.
- Zakryłam czerwoną sukienkę - krzyczała - żeby ktoś nie pomyślał, że nie jestem damą,
a teraz wysadziłam w powietrze pół więzienia! - Trzymała się rękami za brzuch, aż siadła
na podłodze. - Czy kapelusz miałam prosto założony? - spytała. - Czy tkwił dokładnie na
środku głowy, kiedy namawiałam tego siłacza do prezentowania muskułów?
- O czym ona mówi? - dziwił się Kane.
Edan też zaczął się śmiać.
- Zgubiłaś go w tańcu, Houston. Wziąłem wtedy z sobą butelkę whisky, bo się bałem, że
będzie strasznie nudno na damskiej herbatce. - Nim skończył mówić, był obok Houston
na podłodze i turlali się ze śmiechu. - A panna Emily! Nie mogę przejść obok jej
herbaciarni, żeby się nie roześmiać.
Houston śmiała się tak, że nie mogła wyraznie mówić.
- Och, Leander! Tak się starałam, i to przez tyle lat, żebyś się nie dowiedział o Sadie i
innych sprawach.
Leander patrzył na nią z uśmiechem
- Wiesz, o czym ona mówi? - spytał Kane a.
191
Odpowiedział mu Rafę:
- Ta słodka, delikatna istota, która wygląda, jakby umiała tylko haftować, powozi wozem
zaprzężonym w cztery konie.
- Mogę i w dwanaście - oświadczyła i znów razem z Edanem zanieśli się od śmiechu.
- Potrafi też rozpłaszczyć chłopaka swojego wzrostu - dodał z dumą Kane - wyjść z
własnego wesela, żeby szukać upartego męża, który zrobił z siebie idiotę przed całym
miastem. Zapłaciła mojej kochance, żeby się wyniosła z miasta. No, a jak potrafi
krzyczeć. - Przerwał w tym momencie i zawstydził się nieco.
Leander spojrzał na Houston - objęci z Edanem siedzieli na podłodze, pękając ze
śmiechu. Zauważył, że Kane patrzy na Houston z dumą i miłością.
- I pomyśleć, że nazywałem ją lodowatą księżniczką - mruknął Lee.
Kane kołysał się na piętach i trzymając kciuki w szlufkach od paska powiedział:
- Ja stopiłem ten lód.
Lee i Rafę wybuchnęli śmiechem.
- Zrób lepiej coś z tym kawałkiem lodu, nim stopnieje do końca i zniknie w szparze od
podłogi. Chyba nie chcesz jej stracić.
Kane pochylił się i wziął ją w ramiona.
- Nigdy nie pozwolę tej damie odejść.
Wciąż się śmiejąc, przytuliła się do niego, gdy niósł ją w kierunku schodów.
- O, nie. Nic nas nie rozdzieli - powiedział Kane. Ani inne kobiety, ani żadne moje dzieci,
o których nie wiem, ani kat. Chyba dlatego tak ją kocham. Nie mam racji, Houston?
W jej oczach błyszczały gwiazdy. Gdy na niego spojrzała, szepnął jej do ucha tak, żeby
nikt oprócz nich nie słyszał:
- Wyjaśnisz mi na górze, co to znaczy prezentowanie muskułów . I proszę, Houston, nie
zacznij znowu się śmiać.
192
[ Pobierz całość w formacie PDF ]